Przykre obrazki na Fame MMA. Walka przerwana, medycy w klatce
Starcie Piotra Tyburskiego z Tomaszem Gromadzkim miało przynieść ogromne emocje. Wszystko się na to zapowiadało, ponieważ od pierwszych sekund wiedzieliśmy prawdziwe grzmoty. Jednak we wszystkim przeszkodziła fatalna kontuzja.
Minęły niespełna dwa miesiące i obaj zawodnicy dostali okazję do rewanżu. Tak szybkiego powrotu z ich strony nikt się nie spodziewał, ale wszyscy tego oczekiwali. Wszystko za sprawą niesamowitych emocji, które zgotowali kibicom we Wrocławiu.
Niestety w Krakowie wszystko zakończyło się zdecydowanie gorzej. Pierwsze kilkadziesiąt sekund zwiastowało podobne emocje. W pewnym momencie Tyburski zaczął dominować nad Gromadzkim, ponieważ demolował go niskimi kopnięciami. Jak się okazało, zginął od własnej broni... jedno z kopnięć trafił stopą w piszczel rywala i najprawdopodobniej złamał śródstopie.
"Tybori" padł na matę i zaczął wrzeszczeć z bólu. To był już koniec. W ten tragiczny sposób zakończył się wyczekiwany rewanż. Powiedzmy sobie szczerze, do trylogii po prostu musi dojść.
We wcześniejszych pojedynkach na krakowskiej Tauron Arenie wiedzieliśmy sporo emocji. W pojedynku znany trenerów lepszy okazał się Norbert Daszkiewicz, a w walce kobiet klasę i mistrzowskie aspiracje pokazała "Sheeya".
ZOBACZ WIDEO: Kto rywalem Artura Szpilki na gali KSW? "Świetna walka"Zobacz także: Pierwsza taka historia w Fame MMA
Zobacz także: "Szalony Reporter" rozpętał burzę przed Fame MMA