Zakontraktowana na sześć rund walka wieczoru w PreZero Arenie Gliwice trwała tylko połowę dystansu. Przed IV rundą Mamed Chalidow zgłosił kontuzję lewej ręki i po konsultacji z narożnikiem podjął decyzję o rezygnacji z dalszej walki. Więcej TUTAJ.
43-latek przyznał potem, że gdyby walka była w formule MMA, to tak łatwo by się nie poddał. W bokserskim debiucie nie miał jednak szans na rywalizację: - Gdybyśmy walczyli w MMA, to bym walczył dalej. Szukałbym innych rozwiązań na zwycięstwo, oszczędzając rękę. W boksie to bez sensu. Uderzasz tylko ręką. Skoro ona jest kontuzjowana, to nie masz jak walczyć.
Mamed Chalidow załamany po walce z Tomaszem Adamkiem:
Gdy sędzia ringowy ogłaszał wynik, Czeczen czekał z wyraźnym grymasem bólu. Mimo to jako pierwszy dał znać widowni, i to kontuzjowaną dłonią, by oklaskiwała jego rywala. W rewanżu, Adamek uniósł rękę Chalidowa. Więcej TUTAJ.
W oktagonie wojownik jeszcze starał się utrzymać nerwy na wodzy, ale gdy schodził do szatni, z trudem powstrzymywał łzy. Chalidow był zdruzgotany porażką. Zwłaszcza w takich okolicznościach. Dobrze nastrój legendy polskich sportów walki oddaje film zza kulis MMAPLtv.
Chalidow mógł żałować tym bardziej, że chociaż był do jego pierwszy pięściarski pojedynek w karierze, po trzech rundach prowadził na punkty z Adamkiem. Wygrał pierwszą i trzecią rundę (10-9). Druga runda poszła na konto Adamka - w stosunku 10-8, bo legendzie KSW odjęto punkt za sprowadzenie rywala do parteru. Więcej TUTAJ.