Ukrainka ma już dość. Tak reaguje, gdy piszą do niej znajomi
Olga Charłan dostrzega, że na świecie coraz mniej mówi się o wojnie w Ukrainie. Dlatego sportsmenka postanowiła sama działać, aby dramat w jej ojczyźnie nie stał się obojętny dla innych.
Sprawy w swoje ręce wzięła Olga Charłan. Ukraińska szablistka robi, działa, aby świat wciąż miał świadomość, że w jej ojczyźnie giną niewinni ludzie.
- Komunikuję się z ludźmi z różnych krajów. Rozmów o nas jest coraz mniej. Niestety, w Europie to już oklepana historia. Na początku to była sensacja, a teraz ludzie się przyzwyczaili. Pytają: "Jak jest u was? Cały czas jest tak samo?". Odpowiadam: "Tak, w Mikołajowie znowu zginęło 5 osób" - tłumaczy sportsmenka.
- Zamieściłam post o Mikołajewie. Patrzę na reakcje, a ludzie wolą tego nie widzieć. Dlaczego? Bo to nieprzyjemnie. Kiedy pytają: "Jak się masz?", nie odpowiadam już "Dobrze". Mówię: "Jest źle. Wczoraj poleciało 30 rakiet i kolejni ludzie zginęli" - dodaje.
Charłan stara się nagłaśniać sytuację w swoim kraju za pośrednictwem Instagrama. Ostatnio zamieściła zdjęcie w czapce z napisem Mikołajów. Następnie zdała relację, że w kolejnym ataku rakietowym zginęło 5 osób, a kilkanaście zostało rannych. Zaapelowała do internautów, aby udostępniali jej wpisy całemu światu, bo dzięki temu ludzie będą świadomi, że w Ukrainie wciąż trwa wojna.
"Przerażająca liczba". W takich koszulkach Ukraińcy wyszli na mecz >>
Nie żyje kolejny sportowiec. Zginął na froncie >>