Podwójna przykrość dla polskiej nadziei

Materiały prasowe / Andrzej Szkocki / Pekao Szczecin Open / Na zdjęciu: Szymon Kielan
Materiały prasowe / Andrzej Szkocki / Pekao Szczecin Open / Na zdjęciu: Szymon Kielan

Szymon Kielan był ostatnim reprezentantem Polski w turnieju singlistów w Bytomiu. Odpadł w półfinale i na tym samym etapie zakończył rywalizację o zwycięstwo w deblu.

W tym artykule dowiesz się o:

Szymon Kielan dostał się do półfinału bez rozstawienia. W nim zmierzył się z turniejową czwórką Timem Stodderem i nie miał za dużo do powiedzenia na korcie. Zgodnie z przewidywaniami, Niemiec wygrał 6:3, 6:2 i to on wystąpi w niedzielnym finale.

Przeciwnikiem Stoddera będzie Georgij Krawczenko. Wcześniej Ukrainiec mocno zaszedł za skórę gospodarzom, ponieważ w piątek wyeliminował Michała Mikułę i Aleksandra Orlikowskiego. Tym razem Krawczenko wygrał z turniejową jedynką Davidem Poljakiem. Po niepowodzeniu w pierwszym secie, odwrócił wynik. W drugiej i trzeciej partii Ukrainiec zwyciężał wyraźnie po 6:2.

Kielan zagrał w sobotę również w półfinale debla. W duecie z Władysławem Orłowem stoczyli zacięty pojedynek z Australijczykami, Matthewem Christopherem Romiosem i Brandonem Walkinem. W obu setach zostali pokonani dopiero w tie-breaku. Najwyżej rozstawiony debel spotka się w finale z kolejnym Polakiem. Już w piątek awans do decydującego meczu wywalczyli Olaf Pieczkowski z Czechem, Jakubem Mensikiem.

Bytom Cup, Bytom (Polska)
ITF World Tennis Tour, kort ziemny, pula nagród 15. tys. dolarów
Sobota, 11 czerwca

Półfinały gry pojedynczej:

Timo Stodder (Niemcy, 4) - Szymon Kielan (Polska) 6:3, 6:2

Georgij Krawczenko (Ukraina, 3) - David Poljak (Czechy, 1) 4:6, 6:2, 6:2

Półfinał gry podwójnej:

Matthew Christopher Romios / Brandon Walkin (Australia, 1) - Szymon Kielan / Władysław Orłow (Polska / Ukraina, 4) 7:6 (2), 7:6 (8)

ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek ma problem. Cała nadzieja w trenerze

Czytaj także: Eksperci starali się wytłumaczyć porażkę Huberta Hurkacza. "Zabrakło skupienia"
Czytaj także: Wieczorne granie w Walencji. Dwa sety Mai Chwalińskiej

Komentarze (0)