Z BNP Paribas Poland Open pożegnała się w ćwierćfinale Iga Świątek. Jednak w grze pozostały jeszcze trzy polskie tenisistki, rywalizujące w grze podwójnej. Alicja Rosolska i Katarzyna Kawa czekały na Maję Chwalińską i partnerującą jej Jesikę Maleckovą w finale.
Niestety prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne, wyglądało na to, że niedługo po godz. 13:00 rozpada się na dobre. Organizatorzy postanowili więc rozpocząć zmagania już o godz. 10:00. Dzięki temu Chwalińska i Maleckova miały szansę na rozegranie batalii o finał z Anną Daniliną oraz Anną-Leną Friedsam.
Spotkanie zaplanowano na drugim co do ważności obiekcie, znajdującym się na tyłach kortu centralnego. Tam trybuna jest tylko z jednej strony i nie zmieści więcej niż kilkuset osób. Pozostali zainteresowani mecz mogli oglądać zza barierek znajdujących się na jednej z kondygnacji stadionu.
Okazało się, że potyczkę Mai śledzić chciało więcej osób niż było dostępnych miejsc. Co więcej, ochrona nie wpuszczała kolejki chętnych, bo w przerwach miejsca wcale się nie zwalniały, jak to się odbywało we wcześniejsze dni w trakcie innych spotkań.
Chwalińska w grze pojedynczej dotarła do II rundy, gdzie po trzysetowej, bardzo wyrównanej walce, uległa Petrze Martić. Tam też mnóstwo kibiców wspierało jej poczynania. 20-latka z Bielska-Białej wzbudziła więc sporo sympatii u fanów.
Miejsc na debel z Mają Chwalińską brak. Nawet stojących przy wejściu na kort centralny pic.twitter.com/kW4yyhLRGy
— Dominika Pawlik (@PawlikDominika) July 30, 2022
A duża grupa i tak czeka w kolejce po autografy Mai Chwalinskiej, ale także jej partnerki, Jesiki Maleckovejpic.twitter.com/VWVFVMElwW
— Dominika Pawlik (@PawlikDominika) July 30, 2022
Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty
Czytaj też:
Nie dogoniła Venus Williams. Koniec serii Igi Świątek
Co za zagranie Igi Świątek! "Wyprodukowała moment magii"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami