Nie tylko Iga Świątek. Kibice pokochali jeszcze jedną polską tenisistkę

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Maja Chwalińska
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Maja Chwalińska

Opady deszczu zmusiły organizatorów do przyspieszenia sobotnich gier. Półfinałowy debel z udziałem Mai Chwalińskiej rozgrywany był na bocznym korcie, a chętnych było więcej niż miejsc na trybunach.

Z BNP Paribas Poland Open pożegnała się w ćwierćfinale Iga Świątek. Jednak w grze pozostały jeszcze trzy polskie tenisistki, rywalizujące w grze podwójnej. Alicja Rosolska i Katarzyna Kawa czekały na Maję Chwalińską i partnerującą jej Jesikę Maleckovą w finale.

Niestety prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne, wyglądało na to, że niedługo po godz. 13:00 rozpada się na dobre. Organizatorzy postanowili więc rozpocząć zmagania już o godz. 10:00. Dzięki temu Chwalińska i Maleckova miały szansę na rozegranie batalii o finał z Anną Daniliną oraz Anną-Leną Friedsam.

Spotkanie zaplanowano na drugim co do ważności obiekcie, znajdującym się na tyłach kortu centralnego. Tam trybuna jest tylko z jednej strony i nie zmieści więcej niż kilkuset osób. Pozostali zainteresowani mecz mogli oglądać zza barierek znajdujących się na jednej z kondygnacji stadionu.

Okazało się, że potyczkę Mai śledzić chciało więcej osób niż było dostępnych miejsc. Co więcej, ochrona nie wpuszczała kolejki chętnych, bo w przerwach miejsca wcale się nie zwalniały, jak to się odbywało we wcześniejsze dni w trakcie innych spotkań.

Chwalińska w grze pojedynczej dotarła do II rundy, gdzie po trzysetowej, bardzo wyrównanej walce, uległa Petrze Martić. Tam też mnóstwo kibiców wspierało jej poczynania. 20-latka z Bielska-Białej wzbudziła więc sporo sympatii u fanów.

Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty

Czytaj też:
Nie dogoniła Venus Williams. Koniec serii Igi Świątek
Co za zagranie Igi Świątek! "Wyprodukowała moment magii"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

Komentarze (1)
avatar
yes
30.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto kogo kocha jest jego sprawą...