W sobotę wydarzenia w Kozerkach potoczyły się błyskawicznie. W pierwszym meczu na korcie centralnym rozstawiony z szóstym numerem Zhizhen Zhang (ATP 157) pokonał 6:3, 6:4 Francuza Harolda Mayota (ATP 295).
O losach premierowej odsłony zadecydowało przełamanie wywalczone w czwartym gemie. Z kolei w drugiej partii Chińczyk dał się zaskoczyć. Przegrywał już 2:4, lecz wygrał cztery kolejne gemy i tym samym zamknął pojedynek w godzinę i 14 minut.
- Dopiero wygrałem mecz, w dość dużym upale, więc trudno mi pozbierać myśli. Dobrze zacząłem mecz, świetnie serwowałem i sprawiałem mu trochę problemów na returnie. W drugim secie zmienił trochę taktykę i miałem kłopoty z jego slajsem. W pewnym momencie mój pierwszy serwis zaczął mnie też zawodzić i on to wykorzystał. Ale w końcówce już znalazłem sposób na jego slajsa, odzyskałem pewność serwisu i odrobiłem stratę - relacjonował 25-letni Zhang (cytat za PZT), który na początku sierpnia triumfował w challengerze we włoskiej miejscowości Cordenons.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Nieco dłużej trwał długi półfinał singla. Rozstawiony z "piątką" Tomas Machac (ATP 158) w 85 minut pokonał 6:4, 7:5 Tunezyjczyka Skandera Mansouriego (ATP 299). W pierwszym secie Czech jako jedyny postarał się o przełamanie, ale w drugiej partii znalazł się w tarapatach. Pochodzący z Tunisu tenisista serwował po zwycięstwo i był dwie piłki od celu. Ostatecznie jednak stracił przewagę i reprezentant naszych południowych sąsiadów zamknął pojedynek.
- To był na pewno bardzo trudny mecz. Ale rozpocząłem go lepiej niż wczorajszy. Jestem zadowolony ze swojego przygotowania i dyspozycji na początku tego meczu. Serwowałem dobrze i czekałem na swoje szanse na returnie. Nie było ich zbyt wiele, ale gdy tylko się pojawiły, to wykorzystałem je. Trochę poczułem zmęczenie na początku drugiego seta, a on wtedy zaczął grać lepiej, no i przełamał mnie. Potem próbowałem złapać swój rytm i odnaleźć swoją grę. I tak się stało, udało mi się odrobić stratę breaka i do końca grałem już lepiej od niego - wyznał Machac, który na początku roku triumfował w challengerze w australijskim Traralgon.
Na koniec dnia rozegrano jeszcze finał debla. Najwyżej rozstawieni Robin Haase i Philipp Oswald pokonali oznaczoną drugim numerem monakijsko-francuską parę Hugo Nys i Fabien Reboul 6:3, 6:4. Holender i Austriak postarali się w każdym secie o dwa przełamania. Rywale odpowiedzieli tylko jednym breakiem, który miał miejsce w drugiej odsłonie.
- Cieszy nas to zwycięstwo, bo potwierdza, że dobrze nam się gra. Przed przyjazdem tutaj osiągnęliśmy dobre wyniki w turniejach ATP 250, czyli finał w Gstaad i półfinał w Kitzbuehel. To nasz pierwszy wspólny tytuł na twardych kortach, tamte wyniki osiągaliśmy na ziemnych. Ale najważniejsze, że dobrze się czujemy razem na korcie i odnosimy sukcesy - powiedział Haase, który 10 lat temu był 33. tenisistą świata.
- Tak, zdecydowanie jest między nami chemia, również poza kortem, no i rozmawiamy w tym samym języku, bo on dobrze mówi po niemiecku. To wszystko powoduje, że ufamy sobie na korcie, jesteśmy zgrani i to przekłada się na nasze dobre wyniki. Wierzymy, że tak będzie dalej. Robin jest kompletnym zawodnikiem, bo gra w tourze zarówno w singlu, jak i w deblu - dodał Oswald.
Finał turnieju singla rozpocznie się w niedzielę o godz. 15:00. Machac i Zhang zmierzą się ze sobą po raz pierwszy na zawodowych kortach.
Kozerki Open, Grodzisk Mazowiecki (Polska)
ATP Challenger Tour, kort twardy, pula nagród 67,9 tys. euro
sobota, 20 sierpnia
półfinał gry pojedynczej:
Zhizhen Zhang (Chiny, 6) - Harold Mayot (Francja) 6:3, 6:4
Tomas Machac (Czechy, 5) - Skander Mansouri (Tunezja, Q) 6:4, 7:5
finał gry podwójnej:
Robin Haase (Holandia, 1) / Philipp Oswald (Austria, 1) - Hugo Nys (Monako, 2) / Fabien Reboul (Francja, 2) 6:3, 6:4
Czytaj także:
Kolejne wielkie zwycięstwo pogromczyni Igi Świątek. Czeszka zatrzymała Australijkę
Faworyci wystawieni na próbę w Cincinnati. Szykuje się hit w półfinale