W poniedziałek Katarzyna Kawa rozpoczęła rywalizację w turnieju WTA Chennai, który odbywa się w Indiach, gdzie główny tour wrócił po 14 latach. W meczu pierwszej rundy Polka pokonała Astrę Sharmę 6:4, 6:3.
We wtorek natomiast rywalizowała w deblu wspólnie z Xinyun Han. Polsko-chiński duet rozstawiony z "czwórką przegrał 2:6, 4:6 z Eugenie Bouchard i Yanina Wickmayer.
Kawa nie miała czasu na odpoczynek, bowiem rywalizowała już w kolejnym dniu. Polka powróciła do rywalizacji w singlu i zmierzyła się z Rebeccą Marino, którą pokonała w pierwszej rundzie Wimbledonu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
Polka przełamała jako pierwsza w tym spotkaniu i wyszła na prowadzenie 3:2. Momentalnie jednak stratę odrobiła Kanadyjka, przy swoim podaniu kryniczanka nie zdobyła nawet jednego punktu.
Wydawało się, że o losach premierowej odsłony zadecyduje tie-break. Jednak w ostatnim momencie Marino przełamała rywalkę, dzięki czemu zwyciężyła na inaugurację. Kanadyjka wykorzystała trzecią piłkę setową, która zapewniła jej prowadzenie w meczu.
II partia od samego początku przebiegała pod dyktando Marino, która po szybkim przełamaniu rywalki prowadziła 3:0. Swojego podania Kawa ponownie nie utrzymała w szóstym gemie, dzięki czemu Kanadyjka była o krok od awansu do kolejnej rundy.
Polka zdołała jeszcze przedłużyć to spotkanie. Mogła nawet odrobić stratę dwóch przełamań, bowiem wypracowała sobie break point w dziewiątym gemie. Marino od tamtego momentu zdobyła trzy punkty z rzędu, wykorzystując przy tym pierwszą w tej potyczce piłkę meczową.
Kanadyjka zrewanżowała się kryniczance za porażkę i awansowała do ćwierćfinału. Swoją rywalkę pozna jednak dopiero w czwartek. Będzie nią Magda Linette lub Oksana Selechmetowa.
Chennai Open, Chennai (Indie)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 251,7 tys. dolarów
środa, 14 września
I runda gry pojedynczej:
Rebecca Marino (Kanada, 7) - Katarzyna Kawa (Polska) 7:5, 6:3
Przeczytaj także:
Magda Linette wzięła przykład z Katarzyny Kawy. Świetny początek w wykonaniu drugiej z Polek
Fibak o wielkości Igi Świątek. "Ma zero słabości"