Przed początkiem turnieju w Miami Stefanos Tsitsipas skrytykował działania ATP. Wyjawił, że z powodu przepisów w poprzedniej imprezie Masters 1000, w Indian Wells, musiał zagrać kontuzjowany. Stwierdził, że władze męskich rozgrywek "zmuszają" tenisistów do występów i nie zważają na ich zdrowie.
W Miami Grekowi poszło lepiej niż w Indian Wells, gdzie odpadł w II rundzie. Doszedł do 1/8 finału, a w tej fazie uznał wyższość Karena Chaczanowa. Po zakończeniu rywalizacji wrócił do swoich słów sprzed startu.
- W ATP obowiązuje zasada, która mówi, że jeśli nie zagrasz w jakimś turnieju Masters 1000, są pewne kary, w tym odebranie z twojego dorobku w rankingu punktów za najlepszy wynik w Masters 1000 w ciągu ostatniego roku. Jeśli się nad tym zastanowić, jest to zły przepis - powiedział w wywiadzie dla Tennis Channel.
ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach
- Gdy nie zagrasz, zostają odjęte ci punkty i jesteś ukarany. To dość frustrujące, gdy masz kontuzję i jeszcze musisz myśleć o czymś takim. Dlatego nie mogłem się wycofać, musiałem wystąpić - stwierdził.
Tsitsipas odnosił się do przepisu ATP stanowiącego, że "tenisiści notowani w Top 30 rankingu muszą brać udział we wszystkich turniejach rangi Masters 1000". Ci, którzy nie wystąpią, podlegają karze.
Wyjątek stanowią gracze, którzy ukończyli 30. rok w życia, są zawodowcami od 12 lat lub rozegrali co najmniej 600 meczów na najwyższym poziomie. Oni podlegają mniejszej liczbie "obowiązkowych" turniejów.
Zdaniem Tsitsipasa te przepisy powinny zostać zmienione. - ATP zdecydowanie musi rozważyć te zasady. Usiąść z graczami i wymyślić coś bardziej logicznego, bo nie sądzę, aby chcieli, by występowali kontuzjowani tenisiści. To podwyższyłoby również poziom podczas najważniejszych turniejów - ocenił.
Grek ma aktualnie 24 lata. Jest zawodowcem od sezonu 2016. W głównym cyklu rozegrał 385 meczów. Minie więc jeszcze sporo czasu, nim zacznie podlegać pod mniej restrykcyjne przepisy.
Deszcz nie wybił z rytmu Jannika Sinnera. Włoch pierwszym półfinalistą