Ostatnie tygodnie w wykonaniu Huberta Hurkacza nie były najlepsze. Polski tenisista w turniejach rozgrywanych w Stanach Zjednoczonych spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań i swoich możliwości. I okupuje to spadkiem w rankingu.
Klęska w ulubionym miejscu
Wiele razy sam tenisista wspominał o tym, jaką wagę ma w jego karierze turniej ATP Miami. To właśnie na Florydzie przed dwoma laty zawodnik uzyskał jedyne w swojej karierze zwycięstwo w turnieju rangi ATP 1000. Rok później dotarł tam półfinału, a teraz... odpadł już w trzeciej rundzie w słabym stylu.
- To występy poniżej oczekiwań, zwłaszcza ten w Miami. Już to spotkanie z Kokkinakisem było takie, że Hubert nie wyglądał najlepiej. Powinien ten mecz przegrać. Starcie z Mannarino było źle rozegrane taktycznie. Wręcz sam Francuz powiedział, że Polak grał tak, jak przeciwnikowi pasowało - tłumaczy Dawid Olejniczak były tenisista, a obecnie komentator Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi
I od razu zwraca uwagę na mankament w grze Polaka. W oczy rzuca się na pasywność w niektórych, także ważnych, momentach.
- Hubert powinien prezentować bardziej ofensywny tenis, wykorzystywać swoje atuty, w tym potężny serwis. Jak dotąd nie był w stanie tego zrobić - twierdzi były zawodnik.
Kluczowy moment sezonu
Na skutek nie najlepszych występów w turniejach w Miami oraz wcześniejszym Indian Wells, tenisista z Wrocławia wypał z czołowej dziesiątki rankingu. Spadł o trzy lokaty, na 12. miejsce. Czy to objaw większego kryzysu?
- Trudno stwierdzić. W Indian Wells odpadł z Tommym Paulem. Dotychczas w tym sezonie dobrze grał z zawodnikami dużo niżej notowanymi, a gorzej szło mu z graczami podobnej klasy. Porażka z Mannarino jest pierwszą z zawodnikiem spoza "50". To niepokoi, ale mam wrażenie, że z tych przegranych wyciągnie wnioski - przyznaje dziennikarz.
Jednak większość najważniejszych turniejów w tenisie dopiero przed nami. Teraz rozpoczyna się sezon na kortach ziemnych. Nie jest to ulubiona nawierzchnia Polaka, o czym sam mówił otwarcie. Do tego będzie musiał bronić sporej liczby punktów. Może mu grozić dalszy spadek w rankingu.
- Dwa lata temu grał fatalnie na kortach ziemnych, a przed rokiem już było inaczej. Jego najlepszym występem wielkoszlemowym był właśnie Roland Garros. Sporo punktów będzie bronił, a sam wielokrotnie podkreślał, że mączka nie jest jego ulubioną nawierzchnią. Kort ostatecznie wszystko zweryfikuje - twierdzi Olejniczak.
- Nie możemy robić tragedii. Taki jest tenis. Fakt, że dochodził tam daleko w poprzednich latach, nie dowodzi, że w tym musiało być wspaniale. Trzeba wyciągnąć wnioski i wykorzystać ten natłok turniejów, który od teraz będzie miał miejsce. Te cztery następne miesiące są najważniejsze dla każdego - dodaje.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Awans dawnej mistrzyni w Charleston. Przerwany mecz Sofii Kenin