7 lat temu było o nim głośno. "Gdyby czas się cofnął, znów bym to zrobił"

Facebook / Tennis TV / Na zdjęciu: moment, w którym Carlos Riera uderza twarzą w ścianę
Facebook / Tennis TV / Na zdjęciu: moment, w którym Carlos Riera uderza twarzą w ścianę

W 2016 roku, podczas spotkania Nicolasa Almagro z Tejmurazem Gabaszwilim, chłopiec od podawania piłek uderzył głową w ścianę. Nagranie z jego udziałem stało się hitem internetu. - Gdyby czas się cofnął, znów bym to zrobił - przyznał w wywiadzie.

Był 2016 rok, kiedy w turnieju ATP Barcelona doszło do spotkania pomiędzy Nicolasem Almagro a Tejmurazem Gabaszwilim. Pojedynek odbył się w ramach pierwszej rundy imprezy w Hiszpanii.

W połowie trzeciego seta Almagro zebrał kilka piłek, by posłać serwis, po czym odrzucił dodatkowe. Chłopiec od podawania piłek zaopiekował się nimi i z pośpiechem wrócił na swoje miejsce. Jednak w drodze powrotnej potknął się o glinianą nawierzchnię i uderzył twarzą w ścianę.

Młodzieniec jednak szybko odzyskał równowagę i pokazał, że mimo uderzenia nic mu się nie stało. Huk był jednak tak głośny, że nawet sam Almagro zwrócił się w stronę chłopca, by sprawdzić, co tam się wydarzyło. Chłopiec jednak stał już nieruchomo na swoim miejscu i nie dał po sobie poznać, że do czegoś doszło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"

Stał się hitem internetu

Całe zdarzenie zostało oczywiście nagrane, a następnie trafiło do internetu. Tam stało się hitem. Pojawiło się na wielu portalach, było o nim głośno w mediach społecznościowych.

Portal Punto de Break skontaktował się z dziś 22-letnim Carlosem Rierą, głównym aktorem słynnego uderzenia w ścianę. Ten obecnie kończy studia na uniwersytecie, ale wciąż jest związany z turniejem w Barcelonie.

- Skończyłem swój etap jako chłopiec od podawania piłek właśnie w 2016 roku. W wieku 16 lat przestajesz się tym zajmować, bo możesz pracować w innych sektorach. Obecnie jestem woźnym przy drzwiach wejściowych na stadion, pomagając ludziom zająć miejsca i sprawdzając, czy weszli o odpowiedniej porze. Przy turnieju pracuję od 12. roku życia - opowiada "bohater" imprezy z 2016 roku.

Hiszpan nie ukrywa, że za sprawą tamtego incydentu stał się sławny. Przyznaje jednak, że w zeszłym sezonie również doszło do pewnego zdarzenia, po którym myślano, że będzie o nim głośno w sieci. Tak się jednak nie stało, co pokazuje, że sam Riera miał dużo szczęścia, że akurat w jego przypadku było inaczej.

22-latek dokładnie opowiedział o zaistniałej w tamtym czasie sytuacji. - Z tyłu kortu jest plandeka, służąca do zakrycia go, gdy pada deszcz. Problem polega na tym, że jeśli nie jest całkowicie złożona, istnieje duże ryzyko potknięcia. Tak było w moim przypadku, potknąłem się o nią - wyjaśnił tamten incydent.

Riera nie ukrywa, że w tamtym momencie się wystraszył. Był pewien, że popełnił spory błąd. W końcu chłopiec od piłek ma być niezauważony, a w tym przypadku było zupełnie inaczej. Mimo że ten jak najszybciej się pozbierał, był pewien, że wszyscy to widzieli.

Nikt tego nie widział

Ostatecznie jednak doszło do ciekawej sytuacji. Według relacji 22-latka, praktycznie nikt tego nie widział. - Moja rodzina była na trybunach i nie zauważyła. Żona Almagro, będąca tuż obok, też nie widziała upadku. Kiedy Almagro się odwrócił, ja szukałem kolegi, którego miał na trybunach, ale on też niczego nie widział - opowiada.

- Kiedy zszedłem z kortu, myślałem tylko o zaistniałej sytuacji. Od razu poszedłem porozmawiać z jednym z moich menedżerów, aby zobaczyć, czy skomentuje wypadek. Ten jednak też nic nie wiedział - dodał Riera, który był kompletnie zaskoczony.

A co stało się później? - Mój ojciec był w grupie chłopców od podawania piłek na WhatsApp, a aplikacja pękała w szwach. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, co się wydarzyło. Najgorsze, że w telewizji leciała powtórka z tego meczu, przez co wiadomości się zwielokrotniły - przyznał.

To jednak był dopiero początek jego "sławy". Kolejnego dnia wideo kompletnie obiegło internet. Przyjaciele Hiszpana ze Stanów Zjednoczonych odezwali się do niego, że pojawiło się ono na internetowych stronach gazety "The New York Times".

Riera przyznaje, że nigdy się z tego powodu nie wstydził. Za każdym razem wideo z jego udziałem go śmieszyło. Jak sam mówi, temat ten wciąż jest wałkowany wśród jego przyjaciół. Głośno było o tym nawet w szkole, ale 22-latek nigdy nie był przez to hejtowany.

Spotkanie po siedmiu latach

Wspominając ten "historyczny" moment, organizatorzy turnieju w Barcelonie siedem lat później zorganizowali spotkanie Almagro z chłopcem od podawania piłek. Udostępniono wideo na Twitterze.

Były już tenisista wyjaśnił, co wtedy pomyślał. Kiedy usłyszał głośny hałas był przekonany, że coś się stało w miejscu, gdzie przebywała jego żona.

Riera w żaden sposób nie żałuje tego, do czego doszło w 2016 roku. - Gdyby czas się cofnął, znów bym to zrobił. Byłbym zachwycony, gdyby to się powtórzyło - przyznał otwarcie.

Przy okazji turnieju w Barcelonie nie brakowało osób, które przypomniały sobie o tym zdarzeniu. 22-latek mówił, że w tamtym tygodniu rozpoznało go więcej osób, niektóre nawet prosiły o zdjęcia. - Nie sądzę, żebym kiedykolwiek żałował - dorzucił na zakończenie wywiadu z hiszpańskim portalem.

Tegoroczna hiszpańska impreza zakończyła się w minioną niedzielę. Triumfował w niej reprezentant gospodarzy Carlos Alcaraz. Hiszpan pokonał w finale Stefanosa Tsitsipasa 6:3, 6:4 i tym samym obronił tytuł.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Przeczytaj także:
Wyjątkowy triumf Carlosa Alcaraza. Dokonał tego pierwszy raz w karierze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty