Od pierwszych meczów turnieju Internazionali BNL d'Italia w Rzymie po oczach biją pustki na trybunach przy korcie głównym. Bez względu na to, jak duże gwiazdy pojawiają się na korcie.
Doświadczyła tego m.in. nasza Iga Świątek (pisaliśmy o tym tutaj -->> Koszmarny widok. I to na meczu Igi Świątek) czy Serb Novak Djoković.
I wydaje się, że przyczyna tego jest bardzo prosta. Chodzi o wysokie ceny biletów. Kibice nie kryją swojego oburzenia i zdziwienia.
"Fanów tenisa, którzy chcą wziąć udział w turnieju w Rzymie, zaskoczyły wysokie ceny biletów na korcie centralnym w Forro Italico" - można przeczytać w serwisie tennis365.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie
Na sesję dzienną, w której zagrać miał wspomniany Djoković, bilety kosztowały 319 euro (1450 zł), z kolei na wieczorną 157 euro (715 zł). To sporo, jeżeli mówimy o tak wczesnej fazie turnieju.
To jednak dopiero początek schodków cenowych. Chcąc wybrać się na dwa półfinały mężczyzn, trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu 633,6 euro i 312,4 euro za sztukę na miejsca dalej od kortu (to odpowiednio niemal 2900 zł i 1430 zł). Finał? Najlepsze miejsca to wydatek rzędu 821,7 euro (niemal 3750 zł).
- Myślę, że to głupia decyzja - przyznała Laura Robson, była brytyjska tenisistka, aktualnie komentatorka w Amazon Prime. - To takie dobre wydarzenie i doskonała okazja do tego, aby przyciągnąć więcej osób na miejsca - dodała.
Robson zwróciła uwagę na to, że na kortach bocznych są tłumy, a na głównym pustki. - Bardzo rzadko zdarza się, aby Djoković nie grał przed wypełnionym po brzegi trybunami - przyznała.
Zobacz także:
Fatalna postawa Huberta Hurkacza. Polak poza burtą turnieju w Rzymie
Świątek i Sabalenka w "wielkiej trójce"? Białorusinka się nie zgadza