Rywal Hurkacza z tenisowej egzotyki. "Cieszę się, że mogę tak zarabiać na życie"
Juan Pablo Varillas dość nieoczekiwanie będzie rywalem Huberta Hurkacza w trzeciej rundzie Roland Garros 2023. Peruwiańczyk może świecić przykładem dla młodych zawodników ze swojego kraju, którzy marzą o zawodowej grze w tenisa.
Juan Pablo Varillas pisze natomiast własną historię. Już jest w pierwszej setce, ale prowadziła do tego wyboista droga. W 2016 roku wyjechał do Barcelony, mając 21 lat, bez środków na koncie i z wielkim wyzwaniem. Zamierzał zdecydowanie polepszyć swoje miejsce w światowym tenisie. Zajmował wówczas 700. pozycję w rankingu ATP.
To był dla niego trudny okres. Przybrał na wadze i nie miał łatwego życia. Kiedy nie mógł już tego znieść, zadzwonił do rodziców, aby wyznać, że opuszcza Barcelonę. Chciał wrócić do Peru i pójść na studia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Potężna bomba. Bramkarz nie miał żadnych szansNajbliżsi mu pomogli
Varillas nie wierzył, że może jeszcze coś osiągnąć jako tenisista, ale przy sportowym życiu utrzymała go rodzina i jego trener. Peruwiańczyk próbował wejść do profesjonalnego tenisa na wysokim poziomie, przeprowadzając się do stolicy Argentyny. Po tym ruchu zaczął podchodzić do sprawy bardziej profesjonalnie i stopniowo podnosić swój tenisowy poziom. Dodatkowo od czasu do czasu sięgał po pomoc psychologa.
Miał jednak pewien problem. Trudno było mu się przebić z Challengerów do zmagań rangi ATP. Peruwiańczyk musiał wykazać się cierpliwością i zbiera tego owoce.
Przed tegorocznym Rolandem Garrosem rozegrał dwa mecze w głównej drabince turniejów wielkoszlemowych. W obu przegrywał w pięciosetówkach odpowiednio z Felixem Augerem-Aliassimem (Roland Garros 2022) i Alexandrem Zverevem (Australian Open 2023).
W obecnej edycji Wielkiego Szlema w Paryżu jest już w trzeciej rundzie. Najpierw pokonał Junchenga Shanga, a później rozstawionego z numerem 19 Roberto Bautistę Aguta. Oba pojedynki toczyły się na dystansie pięciosetowym.
Po tym zwycięstwie jeszcze bardziej w siebie uwierzył
W tym sezonie świetnie spisał się w Buenos Aires. Podczas turnieju ATP 250 dotarł do pierwszego półfinału w karierze w imprezie tej rangi. Na tym etapie lepszy od niego okazał się Brytyjczyk Cameron Norrie.
Po drodze Varillas pokonał m.in. Dominica Thiema i Lorenzo Musettiego. Szczególnie ważne było dla niego zwycięstwo nad Austriakiem, co podkreślił w pomeczowym wywiadzie.
- To największe zwycięstwo w mojej karierze. Możliwość wygrania z takim zawodnikiem jak Dominic i pokonania deszczowych oraz wietrznych warunków, w których rywalizowaliśmy, wiele dla mnie znaczy - powiedział Varillas, cytowany przez puntodebreak.com.
27-latek już zapisał się w historii peruwiańskiego tenisa, a może zajść jeszcze dalej. Jak wielokrotnie podkreślał, najważniejsze jest dla niego to, że od pewnego czasu może się już utrzymywać z gry w tenisa.
- Wiem, że mam wielkie szczęście, że mogę zarabiać na życie z tenisa, ponieważ jest to coś, co osiągają bardzo nieliczni. Jestem w świetnej formie, mam więcej atutów w mojej grze, poprawiłem swoją kondycję fizyczną i prawda jest taka, że spełniam swoje marzenia i chcę wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do dalszego doskonalenia się - dodał na łamach puntodebreak.com.
Choć historia zawodnika z Peru może być inspiracją dla innych, to oczywiście liczymy, że Hubert Hurkacz pokrzyżuje mu plany i awansuje do czwartej rundy. Spotkanie obu panów jest zaplanowane jako czwarty mecz od godziny 11.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Pewny pierwszy krok. Jan Zieliński i Hugo Nys pokonali tenisistów gospodarzy
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online (link sponsorowany)