Pierwszy set pojedynku pomiędzy Francesem Tiafoe i Milosem Raoniciem dostarczył wielkich emocji. Do wyłonienia zwycięzcy tej partii był potrzebny tie break, który bardzo się przedłużał. Przy stanie 13-12 dla Tiafoe obaj tenisiści rozegrali kapitalną akcję, którą zakończył Amerykanin. To w praktyce oznaczało koniec seta. Tak prędko jednak to nie nastąpiło.
Sędzia główny Fergus Murphy orzekł, że Tiafoe popełnił błąd. Przed ostatnim uderzeniem wpadł bowiem w siatkę zanim piłka dwa razy odbiła się od kortu. Później sędzia zmienił swoją decyzję, a to wywołało falę dyskusji. Do tenisistów podszedł nawet... delegat z ramienia ATP.
Wszyscy wspólnie dyskutowali, ale ostatecznie Tiafoe faktycznie otrzymał punkt, który dał mu wygraną w secie. Amerykanin wpadł w siatkę, co nie ulega dyskusji, lecz zrobił to poza słupkiem kończącym kort singlowy. Inaczej sprawa wyglądałaby w przypadku gry podwójnej. Wówczas zachowanie Tiafoe zostałoby zakwalifikowane jako błąd, bo siatka w tym miejscu byłaby zaliczana do gry z powodu większych wymiarów powierzchni.
Co ciekawe, cała sytuacja nie podcięła skrzydeł Raoniciowi. 32-letni Kanadyjczyk po przegranym pierwszym secie najpierw wygrał drugą partię 7:6 (4), a później przypieczętował zwycięstwo w całym meczu, triumfując w trzecim secie 6:3
Zobacz nagranie z kontrowersyjnej sytuacji:
Czytaj także:
Rywalka zdradziła, czego boi się w meczu ze Świątek
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze