W głównej drabince międzynarodowych mistrzostw USA (28 sierpnia - 10 września) wystąpią Iga Świątek, Magda Linette, Magdalena Fręch i Hubert Hurkacz. Biało-Czerwoni zaprezentują się w Nowym Jorku także w deblu, do którego przystąpią m.in. finaliści Australian Open 2023 - Jan Zieliński i jego monakijski partner Hugo Nys.
Gorzej wygląda za to sytuacja jeśli chodzi o kwalifikacje do turnieju singla. Zarówno w grze pojedynczej kobiet, jak i w grze pojedynczej mężczyzn w dniach 22-25 sierpnia nie zobaczymy w akcji na Flushing Meadows ani jednego przedstawiciela Biało-Czerwonych.
Po raz ostatni taka sytuacja w Nowym Jorku miała miejsce... w 2003 roku. Poprzednim turniejem Wielkiego Szlema bez reprezentanta Polski (kobiety lub mężczyzny) w kwalifikacjach był Wimbledon 2017. Nie bierzemy oczywiście pod uwagę US Open 2020, w którym w dobie pandemii COVID-19 zrezygnowano z eliminacji.
ZOBACZ WIDEO: Zaskoczył żonę podczas tańca. Tak zareagowała
Polacy nie zagrają w tegorocznych kwalifikacjach do US Open ze względu na zbyt niski ranking. Jeśli chodzi o nasze panie, to Katarzyna Kawa zdawała sobie sprawę, że nie dostanie się do eliminacji i wybrała turniej WTA 125 w Chicago. W podobnej sytuacji znalazła się Weronika Falkowska, która postanowiła pozostać w kraju i walczyć o rankingowe punkty w zawodach ITF World Tennis Tour w Bydgoszczy.
Następne Biało-Czerwone są klasyfikowane w czwartej lub piątej setce, co z wiadomych względów nie daje prawa gry w eliminacjach do zawodów Wielkiego Szlema. Maja Chwalińska korzystała w ostatnim czasie z tzw. zamrożonego rankingu (Roland Garros i Wimbledon 2023), ale kolejne plany startowe wiąże ze Starym Kontynentem. Mocno w światowej klasyfikacji spadła Urszula Radwańska, a kolejne na liście Martyna Kubka, Olivia Lincer czy Gina Feistel walczą o miejsce w Top 500.
W przypadku naszych panów to miejsce w kwalifikacjach do US Open 2023 miałby Kamil Majchrzak. Jednak po wykryciu w jego organizmie niedozwolonego środka piotrkowianin będzie mógł wrócić do gry dopiero na początku 2024 roku.
Pozostali Polacy nie mają odpowiedniego rankingu. Daniel Michalski teoretycznie miałby szanse na występ w Nowym Jorku, ale w tym celu ponad 10 tenisistów musiałoby zrezygnować z gry w kwalifikacjach. Kolejni na liście Kacper Żuk i Maks Kaśnikowski lawirują między trzecią a czwartą setką rankingu ATP. Dopiero co osiągnęli ćwierćfinał challengera Lotto Kozerki Open.
Mimo wszystko najbliższe miesiące będą ważne dla tych tenisistek i tenisistów, którzy marzą o grze na wielkoszlemowych arenach. Do połowy grudnia będą mieli czas, aby poprawić swoją sytuację w rankingu na tyle, by móc wziąć udział w eliminacjach do Australian Open 2024.
Czytaj także:
Wielka batalia w Cincinnati! Niewiarygodne odrodzenie Novaka Djokovicia
Dwa sety w finale. Jest nowa mistrzyni w Cincinnati