Cały sezon w kobiecym tenisie był daleki od ideału. Zawodniczki były zmuszone rozgrywać mecze do późnych godzin nocnych i bez publiczności, a do tego wielokrotnie otrzymywały wynagrodzenie dwukrotnie mniejsze niż to, które zgarniała płeć przeciwna.
Liczono, że WTA postara się o polepszenie warunków na ostatniej imprezie 2023 roku, czyli WTA Finals. Szybko jednak okazało się, że turniej będzie idealnym podsumowaniem tego, co działo się w ciągu ostatnich miesięcy. Wszystko za sprawą oczekiwania na powstanie kortu w Cancun. Obiekt miał zostać oddany do użytku w czwartek (26 października), a doszło do tego dopiero w sobotę (28 października), czyli dzień przed inauguracją.
Z informacji brytyjskiego "The Athletic" wynika, że już po turnieju w Pekinie, który odbył się na początku października, najlepsze tenisistki postanowiły wysłać listy do federacji. Wszystko po to, by pokazać, że nie godzą się na tak niesprawiedliwe traktowanie.
ZOBACZ WIDEO: Medalistka olimpijska zachwyca w ciąży. Co za kreacja!
W gronie zawodniczek, które to zrobiły nie zabrakło Igi Świątek. Potwierdziło się to w momencie, gdy jej PR managerka Paula Wolecka ujawniła szczegóły listu.
"Iga jest w tym momencie w 100 proc. skupiona na rywalizacji, ale mogę potwierdzić, że po turnieju w Pekinie wysłała swój list do WTA, chcąc podzielić się swoją perspektywą na kobiecy tenis i rozpocząć wewnętrzną dyskusję z władzami organizacji. Poparła w liście część z postulatów i obserwacji innych zawodniczek i wygląda na to, że topowe tenisistki prezentują wspólne stanowisko na kluczowe kwestie i chcą zmian" - skomentowała Wolecka, odpowiadając na informacje brytyjskiej prasy.
"Idze zależy na jak najlepszych warunkach do promocji tenisa na całym świecie, dostarczania fanom rozrywki przez ten sport i rozwijania pozytywnego wpływu, jaki tenis może mieć na rzeczywistość i kibiców. To, co kluczowe, to że Iga jest zdeterminowana do wewnętrznych rozmów z organizacją, dlatego bardziej szczegółowe kwestie pozostawia w tym momencie dla siebie" - dodała w rozmowie z naszym serwisem.
- Takie wpadki nie powinny się zdarzać - powiedział trener Świątek Tomasz Wiktorowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Podkreślił, że zrozumiałby, gdyby doszło do niej w turnieju rangi WTA 250. Tymczasem miała ona miejsce w imprezie, która zaraz po Wielkich Szlemach jest największa.
Przeczytaj także:
Totalna demolka w meczu Coco Gauff z Ons Jabeur