Pogoń Sabalenki za Świątek. Tak wygląda ranking

PAP/EPA / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
PAP/EPA / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka

Aryna Sabalenka zameldowała się w finale Australian Open. W półfinale Białorusinka odprawiła Amerykankę Coco Gauff 7:6(2), 6:4 i stanie przed szansą obrony tytułu. Sprawdź, jak wygląda światowy ranking WTA po zwycięstwie wiceliderki.

W poprzednim sezonie Iga Świątek zanotowała nieudany start w Australian Open. W końcu w 2022 dotarła aż do półfinału, a rok później już w czwartej rundzie wyeliminowała ją Jelena Rybakina. Kazaszka doszła nawet do finału, w którym przegrała z Aryną Sabalenką.

W Australian Open 2024 nasza tenisistka poradziła sobie jeszcze słabiej. Problemy miała już od startu, bowiem zarówno Sofia Kenin, jak i Danielle Collins postawiły twarde warunki. Druga z wymienionych Amerykanek była o krok od wyeliminowała Świątek, która ostatecznie zanotowała spektakularny powrót. Takiego samego nie dokonała jednak w starciu z Lindą Noskovą i pożegnała się z Melbourne już w trzeciej rundzie.

A broniąca tytułu Sabalenka radzi sobie znacznie lepiej. Jest bowiem nie do zatrzymania, ma za sobą szóste spotkanie w Australii i nawet nie straciła jeszcze seta. W czwartek (25 stycznia) Białorusinka zameldowała się w finale po tym, jak odprawiła Coco Gauff 7:6(2), 6:4.

Tym samym tenisistka urodzona w Mińsku jest o krok od obrony kompletu punktów w Australian Open. Musi wygrać jeszcze jeden mecz, by w światowym rankingu WTA nie odpisano jej żadnego "oczka". Na ten moment jest pewna, że zostanie z nią przynajmniej 1300 pkt.

W finale Sabalenka zmierzy się z Qinwen Zheng lub Dajaną Jastremską, a to oznacza, że będzie faworytką. Jeżeli obroni tytuł, to w rankingu będzie miała łącznie 8905 punktów. Tym samym będzie tracić 865 "oczek" do Świątek, której z uwagi na słaby występ odpisane zostanie 110 pkt. i będzie miała ich 9770.

Ranking WTA "na żywo":

Przeczytaj także:
Ależ gest Sabalenki po awansie do finału Australian Open

ZOBACZ WIDEO: Marek Furjan: Hurkacz jest gotowy, żeby wygrywać takie turnieje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty