Początek sezonu był dla Igi Świątek słodko-gorzki. W singlowych pojedynkach w United Cup prezentowała się świetnie i przede wszystkim bardzo pewnie. Ostatecznie reprezentacja Polski uległa w finale Niemcom. Jednak forma Polki była imponująca, więc było to dobrym prognostykiem przed Australian Open.
Odpadnięcie w III rundzie było dość zaskakujące, choć oczywiście należy oddać Lindzie Noskovej, że zagrała znakomicie nie tylko przeciwko polskiej zawodniczce, ale ogólnie w całym turnieju.
Na pewno ta porażka była bolesna dla Świątek. Szybko zakończyła się jej przygoda w Australii. Nie podsumowała jej nawet w mediach społecznościowych, choć często po porażkach dzieliła się z fanami swoimi przemyśleniami. Tym razem tak nie było. Po kilku dniach po prostu wróciła do rzeczywistości i do dalszych przygotowań do sezonu.
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"
Wiele osób zastanawiało się czy powinna grać w Dosze, bo Aryna Sabalenka z udziału w tej imprezie zrezygnowała. W mojej opinii mogła sobie na to pozwolić ze względu na sukces w Melbourne. Natomiast Polka potrzebuje gry, żeby nabrać pewności.
Przegrana w III rundzie w Australian Open mogła ją zachwiać, mogła uśpić czujność. Trudne rywalki to prawdziwe wyzwania i jak pokazuje turniej w Dosze - Iga podejmuje się ich z dobrym skutkiem. Sorana Cirstea, Jekaterina Aleksandrowa i Wiktoria Azarenka to groźne przeciwniczki, szczególnie ta ostatnia.
Nie jest sztuką wygrywać, kiedy ma się dobry dzień i absolutnie wszystko nam sprzyja. Myślę, że każdy bardziej docenia momenty, jak ćwierćfinałowe starcie z Azarenką (wygrane 6:4, 6:0). Białorusinka czuła, że Polka jest w jej zasięgu i dała z siebie wszystko, co najlepsze. Upust frustracji dała po ostatniej piłce pierwszego seta, kiedy dropszot nie doleciał do siatki. Wiedziała, że po przegraniu seta może być ciężko wygrać.
I faktycznie tak się stało. Świątek w przerwie wyciągnęła wnioski. Ale żeby to zrobić, musiała przejść długą drogę. Takie spotkania na pewno są ważne. Dodają pewności, są swego rodzaju lekcją. Dlatego właśnie dobrze, że Polka nie odpuściła gry w Katarze. To zaprocentuje.
Czytaj też:
Ważna zmiana u rywalki Świątek. Rozstanie po 6 latach
"Dałam się podpuścić". Świątek szczerze o swojej grze