"Dałam się podpuścić". Świątek szczerze o swojej grze

PAP/EPA / NOUSHAD THEKKAYIL / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / NOUSHAD THEKKAYIL / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek wygrała 6:4, 6:0 z Wiktorią Azarenką. Choć wynik nie do końca na to wskazuje, Polka musiała się mocno postarać, żeby wyeliminować byłą liderkę rankingu. - Bardzo ją szanuje - powiedziała po meczu nasza tenisistka.

W premierowej odsłonie ćwierćfinałowego meczu w turnieju WTA w Dosze było mnóstwo walki. Wiktoria Azarenka nie oddawała punktów za darmo. Popełniała niewiele błędów i zmusiła Igę Świątek do wspięcia się na naprawdę wysoki poziom.

Ostatecznie Polka wykorzystała drugiego break pointa w dziewiątym gemie i od tej pory wygrała osiem gemów z rzędu, a w efekcie cały mecz. - Jestem bardzo szczęśliwa, Wiktoria to wielka mistrzyni. Była jedną z najlepszych tenisistek, którą oglądałam, gdy byłam młodsza. Jestem dumna, że zagrałam z nią na tym samym korcie. Bardzo ją szanuje, za to, że jest mamą i tenisistką, osiągnęła wszystko - mówiła tuż po zwycięstwie Świątek.

Później posłała kilka piłek w stronę trybun, na których zasiadało mnóstwo polskich kibiców, głośno dopingujących ją przez całe spotkanie i podeszła do stanowiska Canal+ Sport.

ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"

Żelisław Żyżyński wspomniał ostatni gem w wykonaniu Świątek, w którym pokazała cały wachlarz zagrań, w tym jeden skrót. - Myślałam, że Wiktoria zwolniła tempo gry. Liczyłam, że nie zareaguje na takiego dropszota. Nie był idealny, ale dobrze go zagrałam, również jeśli chodzi o kierunek wiatru - cieszyła się raszynianka. 

Nie była w stanie sobie przypomnieć konkretnych momentów, o które pytał ją dziennikarz. - Jeśli coś mi nie poszło, to zapominałam o tym. Byłam skoncentrowana na kolejnym punkcie. Na pewno starałam się niżej zejść na nogach, zwiększyć intensywność. Miałam taktykę, ale nie do końca się do niej stosowałam - zripostowała.

Choć w drugiej partii Azarenka nie zdołała wygrać gema, nadal była wymagającą rywalką, rozgrywała długie akcje i po prostu brakowało jej wykończenia, częściej się też myliła. - Nie nazwałabym tego kryzysem. Wiktoria mądrze zagrała, a ja dałam się podpuścić. Na pewno o wiele mocniej wiało, to pierwszy taki dzień, ale fajnie, że się do tego dostosowałam - dodała Świątek.

W półfinale zagra z kolejną byłą liderką rankingu: Naomi Osaką lub Karoliną Pliskovą. - Dużo mamy numerów jeden i zwyciężczyń szlema, więc na pewno nie będzie łatwo - zakończyła.

Czytaj też: 
Ważna zmiana u rywalki Świątek. Rozstanie po 6 latach
Iga Świątek nie trwoni sił. Nokaut w drugim secie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty