Pod sporym znakiem zapytania stał występ Aryny Sabalenki w turnieju rangi WTA 1000 w Miami. Wszystko z uwagi na śmierć byłego hokeisty, a prywatnie jej byłego partnera Konstantina Kolcowa.
Nieoficjalnie mówiło się, że Białorusinka ostatecznie wycofa się z rywalizacji. Gdy jednak Bartosz Ignacik opublikował nagranie z jej treningu ponownie wszyscy zastanawiali się, jaką podejmie decyzję. Ostatecznie organizatorzy poinformowali, że wiceliderka światowego rankingu WTA nie zrezygnowała, ale nie będzie z nią pomeczowych wywiadów, a także konferencji prasowych.
Dzień po śmierci Kolcowa tenisistka zabrała głos i przekazała, że nie była już związku z 42-latkiem. Mimo to poinformowała, że jej serce jest złamane i prosi o uszanowanie prywatności (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Dopiero w piątek (22 marca) Sabalenka zainaugurowała zmagania w Miami. Po tym, jak w pierwszej rundzie otrzymała wolny los, w drugiej trafiła na swoją najlepszą przyjaciółkę z kortu Paulę Badosę.
Mecz miał rozpocząć się o godzinie 16:00 naszego czasu, ale z uwagi na opady deszczu doszedł do skutku dopiero o 22. Obie tenisistki postawiły na praktycznie identyczny strój i czapeczki w kolorze czarnym.
Najprawdopodobniej ma to związek ze śmiercią Kolcowa. Szczególnie w przypadku Białorusinki, ponieważ Hiszpanka znacznie częściej prezentuje się na kortach w czarnych barwach.
Sabalenka udanie zainaugurowała zmagania w Miami, ponieważ pokonała swoją przyjaciółkę 6:4, 6:3 (relacja TUTAJ). W trzeciej rundzie mogła zmierzyć się z byłą liderką światowego rankingu WTA Karoliną Woźniacką, ale Dunkę polskiego pochodzenia wyeliminowała Anhelina Kalinina. Rozstawiona z numerem 32. Ukrainka będzie kolejką rywalką Białorusinki.