Co ona wyprawia? Pogromczyni Świątek znów oczarowała świat

PAP/EPA / CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH  / Na zdjęciu: Jekaterina Aleksandrowa
PAP/EPA / CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH / Na zdjęciu: Jekaterina Aleksandrowa

Jekaterina Aleksandrowa nie zwalnia tempa po wyeliminowaniu Igi Świątek z turnieju WTA 1000 na kortach twardych w Miami. W środowy wieczór Rosjanka odniosła kolejne cenne zwycięstwo, tym razem nad Amerykanką Jessicą Pegulą.

W ćwierćfinale zawodów Miami Open 2024 Jekaterina Aleksandrowa (WTA 16) nie była uważana za faworytkę, ale znów pokazała świetny tenis. 29-latka odwróciła losy pojedynku z Jessicą Pegulą (WTA 5) i pokonała Amerykankę 3:6, 6:4, 6:4. Odniosła tym samym trzecie w tym roku zwycięstwo nad zawodniczką z Top 5. W obecnym sezonie tylko Rosjanka może się pochwalić takim wyczynem.

- To było dla mnie niezwykle trudne, ponieważ Pegula grała niesamowicie. W trzecim secie zdarzały się czasem wymiany, w których nie rozumiałam, jak można odegrać taką piłkę. Po prostu starałam się rozgrywać każdy punkt wiedząc, że ona może być wszędzie, dlatego muszę coś zrobić. Starałam się poczekać i wykorzystać każdą szansę, jaką otrzymałam - stwierdziła Aleksandrowa w pomeczowym wywiadzie na korcie.

W pierwszym secie Aleksandrowa przegrała cztery gemy z rzędu i musiała gonić wynik. Zareagowała jednak błyskawicznie, bo w drugiej partii szybko postarała się o przełamanie, a następnie zbudowała większą przewagę (5:2) i zwieńczyła tę część spotkania w dziesiątym gemie. W decydującej odsłonie na korcie było sporo walki. Pegula odrobiła stratę breaka na po 3. Nie poszła jednak za ciosem i w dziewiątym gemie znów oddała serwis. Po zmianie stron Rosjanka wykorzystała drugiego meczbola i rozstrzygnęła blisko dwugodzinny bój.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Podobnie jak w meczu ze Świątek, Aleksandrowa zagrała bardzo odważnie. Ryzyko opłaciło się, choć oprócz 40 kończących uderzeń miała także 61 niewymuszonych błędów. Pegula nie miała w środowy wieczór aż takiej mocy. Zanotowała tylko 15 wygrywających uderzeń i 27 pomyłek. Tenisistka gospodarzy zdobyła więcej punktów (88-85), lecz nie odniosła zwycięstwa i zakończyła występ w Miami Open 2024 na etapie ćwierćfinału.

Tym samym w półfinale prestiżowych zawodów na Florydzie nie dojdzie do amerykańskiego pojedynku. W środowej sesji dziennej awans wywalczyła Danielle Collins (WTA 53) i to ona czekała na zwyciężczynię meczu Aleksandrowa - Pegula. Ostatecznie jej rywalką została Rosjanka. Collins i Aleksandrowa zmierzą się ze sobą po raz pierwszy w głównym cyklu.

30-letnia Collins osiągnęła drugi w karierze półfinał Miami Open po świetnym zwycięstwie nad Caroline Garcią (WTA 27). Reprezentantka USA nie dała Francuzce żadnych szans, zwyciężając po 80 minutach 6:3, 6:2. Tenisistka gospodarzy zanotowała 22 kończące wydarzenia przy 16 niewymuszonych błędach. Postarała się także o trzy przełamania. Garcia skończyła 12 piłek i miała 26 pomyłek. Nie wypracowała ani jednego break pointa i w sumie była gorsza o 20 punktów (41-61).

- Caro wychodzi na kort i walczy. Potrafi oddać kilka naprawdę mocnych uderzeń i nie sądzę, że sety odzwierciedlają to, jak naprawdę zacięty był ten mecz. Granie z kimś takim jak Caro zmusza mnie do większej koncentracji, ponieważ wiem, że nie chcę jej ustąpić ani centymetra - wyznała Collins.

Sezon 2024 jest ostatnim w zawodowej karierze Amerykanki. Jak na razie na jej koncie są trzy finały imprez głównego cyklu, z których wygrała dwa. Po raz ostatni grała o tytuł w wielkoszlemowym Australian Open 2022, w którym uległa Ashleigh Barty. W czwartek Collins powalczy o premierowy finał zawodów rangi WTA 1000.

Miami Open, Miami (USA)
WTA 1000, kort twardy (Laykold), pula nagród 8,995 mln dolarów
środa, 27 marca

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Jekaterina Aleksandrowa (14) - Jessica Pegula (USA, 5) 3:6, 6:4, 6:4
Danielle Collins (USA) - Caroline Garcia (Francja, 23) 6:3, 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Wielki powrót Polki. Obroniła piłki meczowe
Głośne rozstanie po 6 latach. Zaskakująca decyzja Djokovicia

Źródło artykułu: WP SportoweFakty