W ostatnich latach Danił Miedwiediew stał się czołowym tenisistą świata, a jego nazwisko niemal zawsze jest brane pod uwagę, gdy ustala się faworytów do triumfu w poszczególnych zawodach. Aktualnie 28-latek z Moskwy zajmuje czwartą pozycję w rankingu ATP.
Dyspozycja Miedwiediewa z ostatnich tygodni jest daleka od ideału. Do tego miał on swoje problemy. W Madrycie skreczował w ćwierćfinale. W Rzymie osiągnął IV rundę, w której na jego drodze stanął Tommy Paul. W trzech wcześniejszych pojedynkach Rosjanin zawsze zwyciężał Amerykanina. We wtorek na Foro Italico było jednak inaczej.
"Danił nie spisał się dobrze na returnie, a jego serwis w ogóle nie funkcjonował najlepiej, choć zanotował tylko jeden podwójny błąd, w szóstym gemie" - relacjonował "Championat" wydarzenia z pierwszego seta, w którym Rosjanin wygrał zaledwie gema.
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"
Z kolei w drugiej odsłonie Miedwiediew prowadził już 2:0, ale potem przegrał cztery gemy z rzędu. Paul skupił się wówczas na własnym podaniu. Po niecałych pięciu kwadransach gry zwyciężył zdecydowanie 6:1, 6:4 i awansował do ćwierćfinału turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie.
Po porażce Miedwiediewa rosyjskie media zwróciły uwagę na jedną rzecz: ich tenisista znów nie obronił wywalczonego rok wcześniej mistrzostwa. Jak na razie triumfował w 20 imprezach głównego cyklu, ale nie zdarzyło się jeszcze, aby w kolejnym sezonie powtórzył taki sukces.
"Miedwiediew kontynuuje swoją serię - zdobył 20 tytułów, których w następnym roku nie był już w stanie obronić. Co więcej, nigdy nie wygrał jednego turnieju więcej niż raz" - stwierdzono na portalu sports.ru.
Kolejnym turniejem Miedwiediewa będzie rozpoczynający się 26 maja wielkoszlemowy Rolanda Garros, w którym najlepszy wynik Rosjanina to ćwierćfinał z 2021 roku. Tymczasem Paul będzie w czwartek przeciwnikiem Huberta Hurkacza w ćwierćfinale międzynarodowych mistrzostw Włoch.
Czytaj także:
Polska tenisistka błyszczała w Serbii. To jej najlepszy wynik w karierze
Maja Chwalińska grała o tytuł w Pradze. Dwa sety rozstrzygnęły finał