Alexander Zverev drugi raz w karierze wystąpił w wielkoszlemowym finale i ponownie schodził z kortu jako pokonany. Po tym, jak w US Open 2020 przegrał z Dominikiem Thiemem, w niedzielnym finale Roland Garros 2024 uległ 3:6, 6:2, 7:5, 1:6, 2:6 Carlosowi Alcarazowi.
- Spisałem się całkiem dobrze. Ale on zagrał fantastycznie. W czwartym i piątym secie był lepszy ode mnie. Czuję, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Po finale US Open nie miałem takiego poczucia - mówił podczas konferencji prasowej.
Zverev, który w drodze do finału Roland Garros 2024 spędził na korcie 19 godzin i 27 minut, przyznał, że aspekt fizyczny miał wpływ na losy niedzielnego spotkania. - W czwartym secie straciłem koncentrację, a serwując, nie czerpałem mocy z nóg, co było dziwne, bo zwykle nie odczuwam zmęczenia ani nie mam skurczów.
- Ale może to nastąpiło z tego powodu, że mecze z Carlosem mają inną intensywność. Być może będę musiał przyjrzeć się też swoim przygotowaniom, temu, jak pracuję pod względem fizycznym. Jeśli chodzi o tenis, przez trzy sety grałem przyzwoicie. Potem miałem upadki - ocenił.
Niemiec był pod wrażeniem Alcaraza. - Obaj jesteśmy silni fizycznie, ale on jest bestią. To zwierzę, nie mam co do tego wątpliwości. Intensywność, z jaką gra, jest inna niż u pozostałych. Dodatkowo potrafi robić wiele innych rzeczy - powiedział.
- W piątym secie on zmienił taktykę. Zaczął uderzać piłkę wyżej nad siatką i głębiej. Przez to gra stała się wolniejsza, bo nie byłem w stanie nadać swoim zagraniom odpowiedniej mocy. Ale przede wszystkim on jest fantastyczny pod względem fizycznym - dodał 27-latek z Hamburga.
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu