W tym sezonie Jan Zieliński odnosi większe sukcesy w grze mieszanej niż podwójnej. To mocno zaskakujące, bowiem na początku roku nie miał nawet partnerki do startu w tej konkurencji w wielkoszlemowym Australian Open.
Ostatecznie nasz tenisista wystartował wraz z doświadczoną tenisistką Su-Wei Hsieh. I ich połączenie okazało się strzałem w dziesiątkę, bowiem pierwszy wspólny start zakończyli końcowym triumfem w Melbourne.
Znów mogą wygrać turniej wielkoszlemowy
Później polsko-tajwański duet został zatrzymany w półfinale Rolanda Garrosa. Lepiej poradził sobie w tegorocznym Wimbledonie, bowiem udało mu się dojść do finału i powalczy o drugi tytuł wielkoszlemowy w grze mieszanej zarówno w karierze, jak i w roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!
- Współpraca z jego partnerką wygląda bardzo dobrze. Zaczęli przygodę znakomicie, wygrywając Australian Open, grają trzeci turniej razem. To zgrana para, Hsieh jest bardzo spokojna, mega doświadczona. Do tego Janek, który jest żywiołowy, aktywny, często swoimi reakcjami pobudza Tajwankę i kibiców, co mogliśmy zauważyć, gdy udało jej się obronić jedną z piłek setowych w półfinale - ocenił parę Zieliński-Hsieh w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Dembek, były tenisista, a obecnie trener.
- To bardzo dobra mieszanka, świetnie się uzupełniają, a to w mikście jest najważniejsze. Trzeba pamiętać, że jest to specyficzna gra i czasem nawet duet tenisowo lepszy może nie być w stanie wygrywać przez brak zgrania, dogadywania - dodał.
Na korcie doskonale widać, że Polak i Tajwanka bardzo szybko się zgrali i dominują zmagania w grze mieszanej. W końcu w jednym sezonie mogą wygrać dwa turnieje wielkoszlemowe, a przed nami jeszcze US Open, gdzie również zobaczymy ich w akcji.
"Wyrasta na eksperta"
Nasz rozmówca podkreślił, że w przypadku miksta kluczowe jest podejście mężczyzn do rywalizacji z kobietami. W momencie, gdy jest ono odpowiednie, wówczas można liczyć na sukcesy. Inaczej jest, gdy wstrzymuje się rękę z uwagi na pojedynek z inną płcią.
- To, w jaki sposób mężczyzna gra przeciwko kobiecie, czy pozwoli sobie na mocne uderzenie, trzeba rzucić za siebie i skoncentrować się tylko na rywalizacji. Janek to potrafi znakomicie i widać, że wyrasta na eksperta od gry mieszanej, bo to już drugi w tym roku finał wielkoszlemowy - stwierdził współtwórca kanału Sofa Sportowa.
Dyspozycja Zielińskiego w mikście sprawiła, że może on żałować, iż nie wystąpi w tej konkurencji na igrzyskach olimpijskich 2024 w Paryżu. Przypomnijmy, że polski duet stworzą Iga Świątek i Hubert Hurkacz. W przypadku, gdy kontuzja wykluczy udział naszego tenisisty, nie będzie możliwości zastępstwa.
- Szkoda, że wygląda na to, iż nie będzie mógł zagrać w grze mieszanej na igrzyskach olimpijskich. Uważam, że jest on skrojony do tego, patrząc na to, jak znakomicie sobie radzi. A jest to bardzo specyficzna gra - podkreślił Dembek.
W mikście błyszczy, w deblu ma problem
Oczywiście 27-letni tenisista w głównej mierze skupia się na grze podwójnej. Tyle tylko, że w ostatnim czasie wspólnie z Monakijczykiem Hugo Nysem notują fatalne występy. Obecnie mają serię trzech porażek z rzędu, a jedyny sukces w tym sezonie odnieśli na początku marca w Acapulco.
- Mam nadzieję, że jego występy w mikście przełożą się na grę deblową, bo jest bardziej prestiżowa. Oby te sukcesy pozwoliły mu uwierzyć w to, iż też będzie w stanie walczyć o najwyższe laury. Jego współpraca z Hugo Nysem nie jest najlepsza, wyniki są poniżej oczekiwań - podsumował na zakończenie były tenisista, a obecnie trener.
Właśnie w grze podwójnej Zieliński ma powalczyć o medal nadchodzących igrzysk. Jednak tak samo jak Świątek jego występ uzależniony jest od zdrowia Hurkacza. Żaden inny polski deblista nie jest tak wysoko sklasyfikowany, by go zastąpić.
Jednak rywalizacja w Paryżu wystartuje 27 lipca, a już 14.07 poznamy triumfatorów Wimbledonu w mikście. Spotkanie Zielińskiego i Hsieh z meksykańskim duetem Santiago Gonzalez-Giuliana Olmos zaplanowano na ok. godziny 17:00. Mecz rozpocznie się po zakończeniu finału mężczyzn. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty