"Prawdziwe życie jest gdzie indziej" Piękna dedykacja mistrza US Open

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / John G. Mabanglo / Na zdjęciu: Jannik Sinner, mistrz US Open 2024
PAP/EPA / John G. Mabanglo / Na zdjęciu: Jannik Sinner, mistrz US Open 2024
zdjęcie autora artykułu

- W sporcie mogą dziać się różne rzeczy, ale prawdziwe życie jest gdzie indziej - powiedział Jannik Sinner po zwycięstwie w US Open 2024. Triumf w Nowym Jorku Włoch zadedykował zmagającej się z chorobą ciotce.

W tym artykule dowiesz się o:

Jannik Sinner sprostał roli faworyta US Open 2024. W niedzielny wieczór najwyżej rozstawiony Włoch pokonał w finale 6:3, 6:4, 7:5 Taylora Fritza i został pierwszym w dziejach reprezentantem swojego kraju, który wygrał nowojorski turniej w grze singlowej mężczyzn.

- Z meczu na mecz rozwijałem się i wzrastał mój poziom pewności siebie. Jestem zadowolony z tego, jak sobie poradziłem, i podekscytowany tym, że mam przy sobie trofeum - mówił podczas konferencji prasowej.

Dla Sinnera to drugi wielkoszlemowy tytuł po tym, jak w styczniu zwyciężył w Australian Open. W wieku 23 lat i 23 dni został najmłodszym w dziejach graczem, który w tym samym roku wygrał turnieje w Melbourne i w Nowym Jorku na twardej nawierzchni.

- Trudno porównywać te triumfy, bo były różne okoliczności. W Melbourne poczułem ulgę. Wiedziałem, że pracuję, aby zdobyć wielkoszlemowy tytuł, ale nigdy nie masz pewności, czy zdołasz to osiągnąć - ocenił.

Zapytany, jak na występ w Nowym Jorku wpłynęło upublicznienie przed turniejem sprawy związanej z wykryciem w jego organizmie niedozwolonego środka, odparł: - Trudno wyjaśnić, przez co przeszedłem w ostatnim czasie. Ci, którzy mnie znają, widzieli, że coś ze mną jest nie tak, ale im dłużej trwał turniej, tym bardziej czułem się człowiekiem - stwierdził.

- To nadal siedzi w mojej głowie, ale pomogli mi bliscy ludzie. Kiedy jestem na korcie, staram się skupić na grze, ale nie zniknęło to całkowicie. Nie było łatwo, ale wykonałem świetną robotę - dodał.

Triumf w US Open Włoch zadedykował zmagającej się z chorobą ciotce. - Ciocia jest dla mnie ważną osobą, ponieważ kiedy moi rodzicie musieli codziennie pracować, zawsze pomagała mi latem i zabierała na zawody narciarskie. Dużo z nią przebywałem. W sporcie mogą dziać się różne rzeczy, ale prawdziwe życie jest gdzie indziej. Wiele podróżujemy, więc trudno spędzać nam czas z ludźmi, których kochamy - podkreślił.

Najmłodszy w dziejach! Niewiarygodny wyczyn Jannika Sinnera

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty