Challenger w amerykańskim Sioux Falls jest rozgrywany na zadaszonych kortach twardych. Maks Kaśnikowski przystąpił do gry rozstawiony z numerem czwartym, więc odpadnięcie już w pierwszej rundzie nie jest pozytywnym powrotem do Stanów Zjednoczonych, w których w sierpniu zadebiutował w turnieju wielkoszlemowym US Open.
Przeciwnikiem Maksa Kaśnikowskiego był Kyle Edmund, który wystartował w turnieju głównym w Sioux Falls z dziką kartą. Brytyjczyk jest notowany na 334. miejscu w rankingu ATP, choć jeszcze w 2018 roku osiągnął najlepszy w karierze wynik - 14. pozycję. W tym samym sezonie był półfinalistą Australian Open. W każdym turnieju wielkoszlemowym osiągał minimum trzecią rundę.
W pierwszym secie zwyciężył Maks Kaśnikowski. Nie było o to łatwo, ponieważ partia zakończyła się po nieco ponad godzinie. Polak wygrał w tie-breaku 9-7 po wcześniejszym obronieniu trzech piłek setowych. Dwukrotnie odrabiał stratę i postawił na swoim w końcówce seta.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Im dłużej trwał mecz, tym więcej problemów miał w nim Polak. Maksowi Kaśnikowskiemu nie udało się pójść za uderzeniem, a Brytyjczyk przejął inicjatywę. Kyle Edmund stopniowo odwracał wynik, ponieważ w drugiej partii zwyciężył 6:4, a w trzecim secie 6:1 w zaledwie 33 minuty. Tym samym to urodzony w Johannesburgu tenisista pozostał w drabince.
Kyle Edmund zagra o awans do ćwierćfinału z Coltonem Smithem.
I runda gry pojedynczej:
Kyle Edmund (Wielka Brytania, WC) - Maks Kaśnikowski (Polska, 4) 6:7 (7), 6:4, 6:1