Dla Naomi Osaki turniej rangi WTA 1000 w Montrealu jest jednym z najlepszych od momentu, w którym powróciła do rywalizacji. W dodatku ma to miejsce w momencie, kiedy to jej trenerem został Tomasz Wiktorowski.
Polak ma powody do zadowolenia, ponieważ Japonka radzi sobie znakomicie. Była liderka światowego rankingu WTA została ostatnią półfinalistką rywalizacji w Montrealu po tym, jak pokonała Elinę Switolinę 6:2, 6:2.
ZOBACZ WIDEO: Czegoś takiego nie przeżyłem. Spędziłem dzień z Radkiem Paczuskim
W premierowej odsłonie Osaka przełamała Switolinę bardzo szybko, ponieważ już w czwartym gemie. Po tym, jak Japonka utrzymała podanie, wyszła na 4:1. W dodatku chwilę później Ukrainka ponownie straciła serwis.
Doszło do tego, że Osaka prowadziła 5:1 i serwowała na zakończenie partii. Wówczas obroniła trzy break pointy i wypracowała piłkę setową, ale ją zmarnowała. Tymczasem Switolina przełamała rywalkę przy szóstej okazji.
Tym samym Ukrainka przedłużyła jeszcze rywalizację w pierwszym secie. Jednak w następnym gemie musiała bronić kolejnych piłek setowych. Najpierw sobie poradziła, ale przy drugiej skapitulowała i przegrała 2:6.
W II partii wyrównana rywalizacja miała miejsce tylko i wyłącznie do stanu 2:2. Wówczas rozpoczął się koncert Osaki, który ostatecznie sprawił, że udało jej się zakończyć mecz w dwóch setach.
Japonka przełamała rywalkę w szóstym gemie, a po utrzymaniu podania prowadziła 5:2. Chwilę później wypracowała trzy piłki meczowe przy serwisie Switoliny i już przy pierwszej postawiła kropkę nad "i".
Podopieczna Wiktorowskiego o awans do finału powalczy z Clarą Tauson. Dunka ograła już między innymi Igę Świątek czy Madison Keys i do tej pory nie straciła seta.
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Naomi Osaka (Japonia) - Elina Switolina (Ukraina, 10) 6:2, 6:2