Iga Świątek wywalczyła w Seulu 25. trofeum w karierze. Polska tenisistka pokonała po bardzo trudnym boju Jekaterinę Aleksandrową 1:6, 7:6(3), 7:5. To była wymagająca przeprawa sześciokrotnej triumfatorki wielkoszlemowej. Tym lepiej smakuje jej zwycięstwo.
Po finale oczywiście obie zawodniczki podsumowały występ w turnieju rangi WTA 500 rozgrywanym w Korei. Świątek rozpoczęła od pogratulowania przeciwniczce tego, czego dokonała w tym tygodniu.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
- Gratulacje, Jekaterina, za świetny turniej i finał. Nie wiem, jak to wygrałam, bo prezentowałaś się rewelacyjnie. Po prostu próbowałam utrzymać się na powierzchni. Mam nadzieję, że rozegramy więcej finałów. Mierzenie się z tobą jest zawsze niezwykle wymagające - takie słowa skierowała w stronę Rosjanki.
24-latka z Raszyna nie zapomniała też pogratulować własnemu zespołowi. Tę część wypowiedzi rozpoczęła od... przeprosin.
- Przepraszam za bycie... czasem... trudną. Dziękuję za waszą cierpliwość. To nie był łatwy tydzień - podsumowała Iga Świątek, której pobyt w Seulu niezwykle się podobał. - Doświadczyłam znakomitej atmosfery. Czerpałam przez cały tydzień dużo radości - przyznała.
Wiceliderka światowego rankingu wspomniała też występ swojego taty podczas igrzysk olimpijskich w 1988 roku.
- Mojemu tacie nie udało się tu wygrać igrzysk. Przynajmniej ja odniosłam triumf w turnieju! - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Miała trochę szczęścia ale jak mówił Napoleon”Szczęście jest zawsze po stronie silniejszych batalionów”Aleksandrowa pierwszy Czytaj całość