25-letni Isner (ATP 19), były gracz uniwersytecki, to zawodnik, który zrobił według światowego związku największe postępy w 2009 roku. Teraz zostaje wpisany do ksiąg tenisa, być może na kolejne 41 lat. Tyle minęło od meczu, też w Wimbledonie, jego rodaków Pancho Gonzalesa i Charliego Pasarella, którzy w 1969 roku ustanowili rekord 112 rozegranych gemów w jednym meczu. Ale wtedy nie grano tie breaka! Isner i biedny Mahut (maraton 24:22 i inną pięciosetówkę grał już w kwalifikacjach) rozegrali 183 gemy, sam piąty set trwał dłużej (8h11') niż najdłuższy do tej pory mecz w dziejach białego sportu (6h33', Clément-Santoro w Roland Garros 2004).
Naturalną koleją rzeczy, po takiej batalii gigantów serwisu, padły też inne rekordy. Obaj panowie minęli rekordy asów serwisowych łącznie w jednym meczu i indywidualnie (78 autorstwa Ivo Karlovicia w meczu Pucharu Davisa przeciw Radkowi Štěpánkowi w ubiegłym roku): Isner zanotował ich 112, a Mahut 103. Rozegrano 980 piłek (o 24 więcej wygrał jednak przegrany), z czego 490 zostało skończonych bezpośrednio (o dwie więcej wygrał Isner). Na trybunach i z każdego miejsca widokowego kortu 18 prawdopodobny rekord publiczności, która gorąco dopingowała bohaterów w środę i czwartek.
- Myślałem tylko o tym, żeby dobrze zaserwować i potem ewentualnie posłać wygrywającą piłkę z forhendu. To, że pierwszy podawałam niby powinno być przewagą, ale on aż... 63 razy serwował, by utrzymać się w meczu! - powiedział Isner, który musi nadrobić zaległości w II rundzie: jego rywalem będzie w piątek kolejny fachowiec serwisowy, Thiemo de Bakker, mistrz juniorów z 2006 roku, kiedy pokonał w finale naszego Marcina Gawrona. - Zwycięstwo to ulga dla psychiki. Fizycznie czuję się przyzwoicie, bo dobrze się do tego turnieju przygotowałem. Mój trener powiedział, że jestem gotowy na 10 godzin gry - śmiał się po epickiej batalii amerykański olbrzym. Według niego spotkanie stało na wysokim poziomie: - Jak ktoś nie daje sobie szans przy podaniu, wtedy jest mecz! - przyznał. W szatni koledzy poklepywali go po plecach i uściskali mu dłoń.
20:20 5 SETÓW NADALA 2 godziny i 22 minuty walki w pięciu partiach: Rafa Nadal pokonał 5:7, 6:2, 3:6, 6:0, 6:3 Robina Haase. Gdy notowany na 151. miejscu na świecie Holender wyszedł na prowadzenie 2-1 w setach, zanosiło się na sensację.
16:53 NIESAMOWITY BENNETEAU! Uciekł spod topora w I rundzie (dwa obronione meczbole przeciw Vliegenowi), wybronił się także z nieciekawej sytuacji w 1/32 finału. Julien Benneteau wygrał w tie breaku czwartego seta z Andreasem Beckiem, który przy 5:4 serwował na wygranie spotkania! Benneteau szykuje kolejny dramat? Jego rywalem Fognini.
16:00 NA OCZACH KRÓLOWEJ. Elżbieta II, głowa Zjednoczonego Królestwa, po raz pierwszy od 1977 roku zaszczyciła obecnością Wimbledon. Na jej oczach Andy Murray, faworyt gospodarzy, pokonał 6:3, 6:4, 6:2 Jarkko Nieminena i awansował do III rundy, gdzie spotka się z Gillesem Simonem. Murray zanotował 18 asów, wygrał pośrednio 30 innych piłek. Spotkanie z bohaterem Finów w meczu Pucharu Davisa przeciw Polsce rozpoczął nerwowo, bo już w pierwszym gemie musiał bronić czterech break pointów, ale były to jedyne w trwającym 2h42' meczu szanse Nieminena na przełamanie podania Szkota.