Tego jeszcze nie było: Nadal zdominował innego posługującego się lewą rodaka, Feliciano Lópeza (ATP 25), nie czym innym jak serwisem. Lider rankingu wygrał z kolegą z reprezentacji 6:3, 6:4, 6:4 w nieco ponad dwie godziny. Bilans Rafy w tej edycji US Open, gdzie ma w końcu sięgnąć po jedyny brakujący mu tytuł wielkoszlemowy, jest znakomity: w czterech meczach nie tylko nie stracił seta, ale nawet gema serwisowego.
Ofensywny, lubiący szybkie nawierzchnie López, jeden ze starszych reprezentantów czerwonej 'Armady', po zwycięstwie nad Nadalem na trawie w londyńskim Queen's Club bardzo szybko pożegnał się z marzeniami o kolejnym sukcesie. Rafa był do bólu pragmatyczny: przełamywał podanie przyjaciela po razie w każdym secie (od razu na otwarcie pierwszego), co absolutnie mu wystarczyło. W otwierającej partii Feli miał cztery okazje na powrotnego breaka, a w kolejnej fazie meczu już żadnej.
Nadal, ośmiokrotny mistrz wielkoszlemowy, wszedł na wyższy poziom serwisowy - nie ma już wątpliwości. We wtorek (znów grał w sesji wieczornej przy największej widowni) zgarnął 90% piłek po pierwszym podaniu, zanotował 9 asów i tylko jeden podwójny błąd. Inna statystyka także jest charakterystyczna: tylko 14 błędów niewymuszonych (przy 41 Lópeza) budzi respekt. Ale do tytułu jeszcze trzy mecze, trzy najtrudniejsze mecze.
Tymczasem Verdasco, ósma rakieta świata i ćwierćfinałowy rywal Nadala, wyszedł zwycięstwo z trwającego 4h23' meczu (5:7, 6:7, 6:3, 6:3, 7:6) z Davidem Ferrerem (ATP 12). Nando nie tylko przegrywał już 0-2 w setach, ale także 2:4 w piątym secie i 1-4 w tie breaku ów decydującej partii. Ale tego dnia na stadionie Armstronga wiatry (znaczące dla tenisisty) były przyjazne najpierw braciom Bryanów, potem leworęcznemu Verdasco.
Madrytczyk drugi rok z rzędu awansował w Nowym Jorku do ćwierćfinału. W Wielkim Szlemie grał w tej fazie jeszcze w ubiegłorocznym Australian Open, gdzie dotarł o szczebel wyżej. Ferrera pokonał po siódmy w jedenastym meczu, po raz drugi w Wielkim Szlemie (wcześniej Roland Garros 2007).
Dla Verdasco 16 asów (ale też 11 podwójnych błędów serwisowych), 73 kończące piłki (ale też 89 zepsutych). Ferrer rzadziej bombardował pole rywala (38 winnerów - 49 błędów), był skuteczniejszy przy siatce (22/28 wygranych tam akcji), ale mniej skuteczny przy break pointach (wykorzystane tylko 4 z 16).