Tomasz Wiktorowski: Isia musi się hartować - po to była Bruksela

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W poniedziałek (czwarty mecz od godz. 11 na korcie nr 1) Agnieszka Radwańska rozpocznie rywalizację w mistrzostwach Francji - rywalką Bojana Jovanovski. Krakowianka zagra w Paryżu dwa dni po wywalczeniu tytułu w Brukseli. - Ten sukces może się jej przydać - mówi Tomasz Wiktorowski.

Już kilkanaście godzin po finałowym spotkaniu w belgijskiej stolicy Agnieszka Radwańska, razem z siostrą, Urszulą (ta pierwszy mecz zagra we wtorek), trenowała na kortach Rolanda Garrosa pod okiem Tomasza Wiktorowskiego i ojca, Roberta.

Trzecia rakieta świata ćwiczyła bez plastrów, które w ostatnich turniejach regularnie pojawiały się na jej barku w czasie spotkań. - To nie jest tak, że wszystko jest w porządku - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Wiktorowski - ale jest na tyle dobrze, że na treningach nie musi już zaklejać barku. Oczywiście, trochę modyfikujemy treningi, żeby bark się nie męczył: nie gra tylu serwisów z rzędu, nie uderza tylu forhendów z rzędu, ile by mogła.

RG: Debiut Radwańskich w poniedziałek. Pierwszego dnia gra Kubot

Trener polskich tenisistek podaje też inny powód takiego stanu rzeczy: - Trzeba wiedzieć, że przed zaklejaniem taśmą skóra musi być smarowana specjalnym preparatem, bo potem ciężko się to odkleja. Nie można cały czas grać z zaklejonym barkiem, bo podrażnienia są takie, że nie można potem użyć plastra na meczu. Spotkanie trwające dwie-dwie i pół godziny jest przecież ważniejsze niż trening.

Co było ważniejsze w starcie w Brukseli: aspekt psychologiczny zwycięstwa na kortach ziemnych (pierwszego od 2008 roku), czy też możliwość zagrania kilku spotkań z rzędu na wolnym korcie tuż przed najważniejszą imprezą tej części sezonu?

- Wszystko jest ważne. Oczywiście, cieszę się z tego, co było teraz, ale patrzę pod kątem kolejnych lat. Isia jest młoda, ma 23 lata, przed nią wiele sezonów w Tourze i nie uniknie gry na kortach ziemnych. W kontekście budowania pewności siebie, zarówno na tę chwilę, w tym sezonie, i pod kątem tego, co będzie w przyszłości, jest to ważny sukces - mówi Wiktorowski.

- Oczywiście, można sobie zadawać pytanie "czy trzeba było?" - cały czas je słyszę. Powiem tak: Agnieszka już nie raz grała takie cykle meczowe. Nie raz zagrała bardzo dobry turniej i w kolejnym też sobie radziła. Żeby wygrywać, musi być twarda i musi się hartować. W kontekście losowania [w Paryżu], trudnego losowania, uważam, że sukces w Brukseli może się przydać i patrzę pozytywnie na nadchodzące spotkania.

Robert Pałuba
z Paryża
@rob_pal

Źródło artykułu:
Komentarze (6)
avatar
ort222
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Polka z polskim paszportem, kiedy zmadrzeja zmieni paszport na lepszy, bo to glupota i wstyd grac dla kraju zebrakow kiedy mozna grac dla Niemiec i innych lepszych nacji  
avatar
beglerbej sylistryjski
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a gdzie bedzie trener jak siostry zagraja w tym samym czasie ! ; )  
avatar
pedro
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgadzam się w zupełności z panem trenerem. Start w Brukseli na pewno jej nie zaszkodzi, a może pomóc w dobrym występie w Paryżu. Lepszy taki trening na punkty niż zwyczajny trening. A w Paryżu Czytaj całość
avatar
steffen
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W Brukseli nikt nie zmusił Agi do większego wysiłku więc nie sądzę by ten start mógł jej zaszkodzić.  
avatar
RvR
27.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie, antykoncepcyjne...