Jesteśmy jak wielka tenisowa rodzina - rozmowa z Tomaszem Wiktorowskim

- We współczesnym tenisie, generalnie należy dążyć do tego, by zarówno serwisem, jak i pierwszą piłką po serwisie, oraz returnem, odepchnąć, a nie zostać odepchniętą - tłumaczy Tomasz Wiktorowski.

Robert Pałuba
Robert Pałuba

Robert Pałuba i Krzysztof Straszak: Agnieszka Radwańska po meczu z Robson narzekała na kort. Był aż tak zły?

Tomasz Wiktorowski: - Nie widziałem go wcześniej. W Madrycie jest ogromna różnica między kortami zewnętrznymi a wewnętrznymi. Obiekty w hali są bardzo szybkie, praktycznie przypominają te z zeszłego roku, natomiast pozostałe to normalna mączka, taka jaka będzie w Rzymie i Paryżu. Proszę zauważyć, że Hiszpanie wpuścili [Anabel] Medinę na zewnętrzny kort, bo tam było dwa razy wolniej. Organizatorzy robią, jak chcą, mają dużo możliwości sterowania kortem, do wyboru: najszybszy - numer trzy, średnio szybki - numer dwa, i bardzo wolne korty zewnętrzne. Trzeba jednak zaznaczyć, że kort dla obu tenisistek był taki sam, i dla Agnieszki, i dla Robson, która lepiej się odnalazła w tej sytuacji.

Dlaczego Radwańska miała większe problemy z poruszaniem się?

- Dziewczyny [Agnieszka i Urszula] generalnie szybko aklimatyzują się [do zmiany nawierzchni], [na mączce] przede wszystkim chodzi o technikę poruszania. Problem pojawia się, gdy trzeba się "doślizgnąć". Podczas meczu z Robson można było zobaczyć, że Agnieszka praktycznie w ogóle się nie wykonywała tego elementu: traciła przez to krok albo pół w momencie, gdy grała piłkę. Na tak śliskiej nawierzchni technika poruszania się, doślizgu jest kluczowa. Brytyjka wprowadzała Agnieszkę w "niedoczas" i praktycznie nie było gry.

O jak wiele trudniej jest jej zatem konstruować punkt na ziemnej nawierzchni?

- Od dawna pracujemy nad tym, żeby Agnieszka przejmowała inicjatywę i grała trochę agresywniej, a na kortach ziemnych musi to robić ze zdwojoną siłą. W momencie, gdy jest zepchnięta do defensywy, a do tego sama nie gra agresywnie, to efekt będzie taki, jaki widzieliśmy. Trzeba więcej dawać od siebie.

Trudniej przejść z defensywy do przodu?

- Jak najszybciej trzeba odkopać się spod bandy. Jeżeli zawodniczka jest zepchnięta do defensywy, to gdy tylko nadarza się okazja musi zbliżyć się do linii i przejąć kontrolę w punkcie. W przeciwnym razie sama jest spychana, musi dużo biegać, robi kilometry, a jeżeli do tego technika poruszania się jest u niej nieodpowiednia, to punkt jest przegrany.
Tomasz Wiktorowski nie ma wątpliwości: na nawierzchni ziemnej sekret tkwi w poruszaniu się po korcie Tomasz Wiktorowski nie ma wątpliwości: na nawierzchni ziemnej sekret tkwi w poruszaniu się po korcie
Czy korty ziemne, te niby naturalne, też przechodzą dziś transformację?

- Tę tendencję widać od kilku lat. Pamiętam, gdy pierwszy raz byłem w Paryżu i, choć chyba tylko kilka razy wszedłem wtedy na kort, zapamiętałem że był bardzo wolny. To było sześć-siedem lat temu, więc powiedzmy, że od tego czasu korty ziemne ewidentnie stają się szybsze i wszystko idzie moim zdaniem w stronę hardkortu. Z kolei trawa już nie jest tak szybka, jak kiedyś: mieszankę robi się tak, że trawa rośnie przeciwnie w kierunku nadlatującej piłki, czyli źdźbłami do siebie po obu stronach siatki; jednocześnie jest bardzo chropowata, właśnie po to, by zwolnić piłkę, podłoże jest za to bardzo twarde. Tutaj, w Madrycie korty również są bardzo twarde. W Polsce nigdzie nie znajdziemy podobnego. Jakbyście panowie na niego weszli, to zobaczycie, że warstwa mączki jest bardzo cieniutka, dosłownie dwa milimetry, a pod spodem jest coś na kształt zbitych, sklejonych trocin co powoduje że piłka odbija się bardzo dynamicznie i wysoko. Do tego dochodzi jeszcze efekt spowodowany wysokością nad poziomem morza.

Murray mówi, że jeśli zawodnik będzie w stanie opanować piłkę w tych warunkach, to nie będzie miał już problemów ani w Rzymie, ani w Paryżu.

- Tutaj przygotowała nawierzchnię ta sama firma, która robi to w Paryżu. Nie wiem do końca, o co chodziło Murrayowi. Każdy ma swoje odczucie i czucie kortu. Wiemy, że Murray wychowywał się długo w Hiszpanii i on się chyba dobrze czuje na kortach ziemnych. Jak wspominaliśmy, technika poruszania jest kluczowa, ale bardzo ważna jest też umiejętność generowania prędkości. Wszyscy ci zawodnicy, którzy bazują na czuciu i angażują w uderzenie bardziej swoje ciało, a mniej rękę, mają tutaj troszkę mniejsze szanse.

Czyli na świecie mamy tendencję do zwalniania kortów twardych, a tutaj przyspieszamy mączkę.

- Inaczej: ta nawierzchnia w Madrycie nie jest szybsza, jeżeli mówimy o kortach na zewnątrz, bo te nie są szybsze. Chodzi o ich specyfikę, zbliżoną do hardkortu, co powoduje przede wszystkim zmianę wysokości kozła. Natomiast o szybkości mówimy w kontekście dwóch głównych kortów, stadionowych, dlatego że organizatorzy mają tam ograniczone możliwości. Te korty nie chłoną tak wilgoci w nocy, jak te na zewnątrz, tak samo jak nie można ich za bardzo polewać, choć jednocześnie im się bardzo szybko wysuszają, także przez ilość ludzi, która się tam przewija, choć nawet nie ma ich tutaj tak dużo. Mimo wszystko jednak specyfika hali, co widać także w Stuttgarcie, jest taka, że kort ziemny bardzo szybko wysycha i trzeba o niego zupełnie inaczej dbać niż o korty zewnętrzne. Przez to są szybkie. Myślę, że to nie jest do końca zamierzenie organizatorów, żeby zrobić inną nawierzchnię na zewnątrz, a inną w środku. To po prostu techniczna niemożność utrzymania jednakowej kondycji wszystkich obiektów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×