- Moje przygotowania były naprawdę dobre - zapewniła na konferencji prasowej w Brisbane Maria Szarapowa. Rosjanka jest jedną z największych gwiazd turnieju Brisbane International, w którym powróci do zawodowego cyklu po wyleczeniu kontuzji ramienia.
- Byłam w pełni zdrowia w czasie przerwy między sezonami. To dla mnie coś niezwykłego, bo w ostatnich latach zawsze dokuczała mi jakaś kontuzja. Było nieźle. Dałam sobie dużo czasu, by dojść do pełnej sprawności - dodała.
Rosjanka w czasie rehabilitacji dokonał też zmian w swoim sztabie. Zwolniła Jimmy'ego Connorsa, który był jej szkoleniowcem w zaledwie jednym meczu, w jego miejsce zatrudniając cieszącego się znakomitą opinią w tenisowym świecie Holendra Svena Grönevelda. - Myślę, że struktura naszego zespołu wygląda naprawdę dobrze - chwali pracę z nowym opiekunem.
- Od chwili wycofania się z US Open, dałam sobie odpowiednią ilość czasu, by to wszystko poukładać - kontynuuje czwarta tenisistka świata. - Wiedziałam, że muszę to zrobić, nie zważając na to, czy trwałoby to tydzień, miesiąc, czy kilka miesięcy.
26-latka wyjawiła, że przez praktycznie cały poprzedni sezon zmagała się z kontuzją ramienia, lecz długo zwlekała z podjęciem decyzji o przerwaniu startów w cyklu WTA Tour. - Nikt tak naprawdę o tym nie wiedział. Grałam z uszkodzonym ramieniem przez długi czas. - wyznała.
Szarapowa nowy sezon zainauguruje w poniedziałek meczem w sesji nocnej turnieju Brisbane International z Francuzką Caroline Garcią. Tuż po niej na kort wyjdzie jej partner, Grigor Dimitrow. Rosjanka zapewnia, że nie jest mentorką utalentowanego Bułgara. - Może i jestem w rozgrywkach dłuższy czas, ale on też zna ten sport od bardzo dawna, bo zaczynał grać, gdy był dzieckiem. On chyba lepiej niż ja wie, co ma robić - tłumaczy czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa.
Rosjanka zapewnia, że mimo tego, iż jej chłopak również jest zawodowym tenisistą, ich życie prywatne nie jest podporządkowane tylko dyscyplinie sportu, którą uprawiają. - Oczywiście, dyskutujemy o tych samych rzeczach, mamy nawet w pokoju słonia, który nazywa się "Tenis". Ale przecież obok tenisa istnieje tak wiele różnych rzeczy i jest o wiele więcej wydarzeń do omówienia niż tylko forhend, bekhend, naciągi i rakiety - kończy.
[b]Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
[/b]