Ana Ivanović: Musiałam zdjąć zaklęcie

Ana Ivanović w wielkim stylu pokonała Serenę Williams i awansowała do ćwierćfinału Australian Open. - Nie myślałam zbyt wiele o szansie i o tym, z kim gram, bo to mogłoby być przytłaczające.

W czterech poprzednich meczach Ana Ivanović nie była w stanie wygrać z Sereną Williams nawet seta, a w Melbourne wyeliminowała Amerykankę w walce o ćwierćfinał, zwyciężając 4:6, 6:3, 6:3. - Jest świetną tenisistką. Wychodząc dzisiaj na kortach starałam się dać z siebie wszystko, próbowałam rozegrać dobry mecz. Byłam bardzo dobra w zawodach do ostatniej chwili i oczywiście jestem z tego zadowolona - powiedziała Serbka.

Na czym polegała różnica pomiędzy tym spotkaniem a ich wcześniejszymi konfrontacjami? - Naprawdę w siebie wierzyłam. Byłam pewna siebie, wychodząc dziś na mecz. Pewne rzeczy wykonywałam naprawdę niewiarygodnie dobrze i wywierałam na niej presję przez cały mecz. Nie myślałam zbyt wiele o szansie i o tym, z kim gram, bo to mogłoby być przytłaczające. Wystarczyło uwierzyć w swoją grę i to pomogło. Jestem typem zawodniczki, która lubi kontrolować punkty, być agresywna. Po prosto w to wszystko uwierzyłam.

Do tej pory Ivanović tylko raz doszła w Melbourne dalej niż do IV rundy. Stało się to w 2008 roku, gdy dopiero w finale przegrała z Marią Szarapową. - Mogłam popełnić więcej błędów. Ale wierzyłam w mój tenis i zintensyfikowałam go, kiedy tego potrzebowałam. Musiałam zdjąć zaklęcie IV rundy, a czy jest do tego lepsze miejsce niż wtedy, gdy gra się przeciwko tak wielkiej mistrzyni? Później okazało się, że Serena zmagała się z kontuzją pleców. - Nie słyszałam o tym. Myślę, że nie serwowała tak szybko, jak w poprzednich meczach, ale mam nadzieję, że szybko się zregeneruje - stwierdziła Serbka.

Ivanović dwa ostatnie serwisowe gemy wygrała bez straty punktu. - Jestem z tego bardzo zadowolona. Jednak nie tylko z dwóch ostatnich gemów, ale także z całego meczu, ponieważ Serena to jest ktoś, kto lubi dyktować warunki na korcie. Lubi wchodzić w kort i uderzać piłkę mocno. Czułam, że dosyć dobrze serwowałam przez cały mecz. Tym również wywierałam na niej presję. W ostatnim serwisowym gemie starałam się wykonywać te same rzeczy, które robiłam w ciągu całego meczu.

Serbka sezon rozpoczęła od zdobycia tytułu w Auckland, gdzie w finale pokonała Venus Williams. - Wracałam do tamtego meczu. Czułam, że w Auckland Venus serwowała o wiele szybciej niż dzisiaj Serena. To zdecydowanie dodało mi pewności w możliwość odniesienia dzisiaj zwycięstwa. Miałam mnóstwo trudnych meczów w wielkoszlemowych imprezach w IV rundzie i to był prawdopodobnie ten najtrudniejszy. Wyszłam na kort, aby grać. Nie miałam nic do stracenia. Nawet, gdy popełniałam błędy wierzyłam w siebie. Wszyscy wiemy, jaką ona jest mistrzynią, dlatego to zwycięstwo jest niesamowite.

Serena drugi rok z rzędu przegrała mecz w Melbourne, mimo wygrania I seta (w ubiegłym sezonie ze Sloane Stephens w ćwierćfinale). Wcześniej, gdy była w takiej sytuacji, nie poniosła tutaj porażki w 51 spotkaniach z rzędu. - Było trochę ciężko, a jedynym powodem było to, że czułam jakieś szanse w I secie, ale ich nie wykorzystałam. Pod koniec zrobiłam kilka rzadko popełnianych błędów, więc byłam tym faktem bardzo sfrustrowana. Jednak w ogóle nie myślimy o statystykach. Wiem, że to jest wasza praca i wszyscy o tym mówicie. Ja tylko staram się grać kolejny mecz, w taki sam sposób, jak z Sam [Stosur], jakby to był nowy początek.

Czy Ivanović może wygrać Australian Open? - Chcę nadal grać tak jak do tej pory. Jedyny cel, jaki sobie stawiam, to utrzymać ten poziom i dać z siebie wszystko co możliwe w każdym meczu. Tutaj w każdej rundzie są niebezpieczne przeciwniczki. Jestem bardzo podekscytowana, że osiągnęłam tutaj ćwierćfinał po raz pierwszy od 2008 roku i do tego zrobiłam to w taki sposób. To dla mnie bardzo dużo znaczy. Serbka przez ostatnie lata przeżywała swoje wzloty i upadki. Dopiero po raz drugi od pamiętnego triumfu w Rolandzie Garrosie zagra w ćwierćfinale wielkoszlemowej imprezy (US Open 2012). - Ciężko pracujesz i nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Po prostu lubię rywalizację. Czuję, że jestem gotowa, by sprostać temu wyzwaniu. Wiem jednak, że będę miała jeszcze tutaj dużo ciężkich meczów. Jestem gotowa do walki i mam nadzieję, że będę mogła prezentować taką grę do końca.

W III rundzie Ivanović wyeliminowała Samanthę Stosur, w ćwierćfinale może spotkać się z inną reprezentantką Australii, Casey Dellacqua, jeśli ta pokona Eugenie Bouchard. - Casey to taka cudowna dziewczyna. Znam ją z czasów juniorskich. Naprawdę cieszę się, gdy widzę ją tak dobrze grającą. Mam nadzieję, że może zrobić to dzisiejszej nocy. To będzie dla nas obu niesamowite doświadczenie. Z drugiej strony Bouchard jest bardzo młoda. Miałyśmy trudny mecz w Wimbledonie w ubiegłym roku [Serbka przegrała 3:6, 3:6 w II rundzie - przyp. red]. Ona jest przyszłością tenisa. Nie mogę się już doczekać tego meczu, bez względu na to z kim zagram.

Po triumfie w Rolandzie Garrosie 2008 młoda Serbka nie potrafiła się odnaleźć w sytuacji, gdy cały świat koncentrował na niej swoją uwagę. - Było mi ciężko, ponieważ wciąż jestem trochę nieśmiała, więc dla mnie te wszelkie sukcesy i przyciąganie uwagi było czymś przytłaczającym. Jakby chciałam trochę od tego uciec. A potem chciałam ciężko pracować. Chcę dalej walczyć, ponieważ kocham to robić i to jest to, co robię najlepiej. Wciąż jestem młoda i zasługuję na lepszą szansę. To jest po prostu taka droga i wszyscy musimy przejść przez pewne rozdziały, aby w ten sposób dojrzeć. Czuję, że teraz jestem innym człowiekiem i inną zawodniczkę, lepiej się tym bawię. Może te wszystkie lata sprawiły, że bardziej doceniam tego rodzaju zwycięstwa.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Źródło artykułu: