Zawody w Korei przyciągnęły wiele dobrych tenisistek, które obecnie klasyfikowane są pod koniec pierwszej "50" rankingu. Chwalona organizacja turnieju, ciekawe miasto, ale przede wszystkim szansa na łatwe punkty, podczas gdy większość topowych zawodniczek wybrało Tokio, to główne czynniki, dla których tu wystąpiły. Trochę inną motywację miała Maria Kirilenko, która sezon rozpoczęła w Charleston, z uwagi na kontuzję kolana. W tym roku grała zaledwie w siedmiu imprezach, w których wygrała dwa mecze.
[ad=rectangle]
Jej starcie z Donną Vekić było jej pierwszym trzysetowym starciem od zwycięstwa w Cincinnati 2013 nad Anną Tatiszwili. Pierwsza partia rozpoczęła się dobrze dla Rosjanki. Co prawda straciła na początku swoje podanie, ale udało jej się zdobyć następne dwa gemy. Brak ogrania i niezła dyspozycja serwisowa Chorwatki były głównym czynnikiem, dla którego z 2:1 dla Kirilenko, zrobiło się 4:2 dla Vekić. Ostatecznie partia zakończyła się wynikiem 6:3 dla tegorocznej mistrzyni Kuala Lumpur, jednak ciężko było znaleźć pozytywy w grze bardziej utytułowanej sportsmenki, która po 37 minutach schodziła na przerwę między partiami z nietęgą miną.
Kolejny set był już lepszy ze strony popularnej "małej Maszy". Pewniej serwowała, ryzykowała forhendem i wyczekiwała błędów przeciwniczki. Dzięki temu po czterech zaciętych, wygranych przez podającą, gemach Rosjanka doczekała się niewymuszonych i przełamała na 3:2. Uskrzydlona małym sukcesem moskwianka nie pozwoliła na straty i wygrała tego seta 6:2. Już wtedy było wiadomo, że Kirilenko rozegra pierwszą trzysetówkę w tym roku.
Decydująca partia okazała się najbardziej kuriozalną. Vekić popełniała mnóstwo podwójnych, z głębi celowała głównie w siatkę i na aut. Jednak grająca z "dziką kartą" zawodniczka nie wykorzystywała tego. Po 16-punktowym gemie, w którym miała trzy szanse na 1:1, było 0:2. Wtedy nastąpił jeszcze większy kryzys Chorwatki, oddała dwukrotnie podanie, a returnując nie była skupiona na grze. Rosjankę zaczął zawodzić serwis, wskutek czego dała się przełamać i przegrała kolejnego gema. Ostatnią serię wygranych gemów zanotowała Kirilenko, która po dwóch godzinach i 10 minutach wzniosła ręce w geście triumfu.
Po meczu Rosjanka nie kryła zadowolenia. - To były trudne chwile po mojej zeszłorocznej kontuzji. Nie grałam dużo w tym roku, a po Wimbledonie czułam się gorzej, więc ominęłam US Open Series. Bardzo tęsknię za grą, jestem szczęśliwa, że mogłam dziś zwyciężyć, bo to był mój pierwszy długi mecz w tym roku. - zakończyła mistrzyni Seulu z roku 2008.
Był to również udany dzień dla czeskich tenisistek. Wygrała zarówno Karolína Plíšková, jak i jej siostra Kristyna Plískova. Karolína, która przyleciała do Seulu prosto z Hongkongu (przegrała w finale), bez problemów rozprawiła się z Julią Glushko 6:1, 6:2. Na awans potrzebowała zaledwie 53 minut i może być bardzo poważną kandydatką do finału. W II rundzie zmierzy się z Anną-Leną Friedsam. Jej siostra po trudniejszym spotkaniu rozprawiła się ze Stefanie Voegele. Kariera Szwajcarki obecnie nie może się w pełni rozwijać, Stefanie przeżywa żałobę po zmarłym niedawno ojcu. Ostatnią Czeszką, która przeszła do 1/8 finału jest Klara Koukalova, która po bardzo słabym meczu wyeliminowała sensację tegorocznego Roland Garros, Kiki Bertens. Koukalová w kolejnym meczu utworzy ciekawą parę z wspominaną już Marią Kirilenko.
Dla pozostałych rozstawionych był to również pozytywny dzień. Kaia Kanepi w Nowym Jorku nabrała wiatru w żagle, który pomaga jej również w Korei Południowej. Azjatycką kampanię rozpoczęła od szybkiego zwycięstwa nad rodaczką Kirilenko, Elizawietą Kuliczkową, która przebrnęła kwalifikacje. Wrażenie robi liczba zaserwowanych asów przez Estonkę w zaledwie dziewięciu gemach serwisowych. Nie do odbioru wprowadzała piłkę aż 14 razy. Przed porażką uchroniła się również turniejowa "czwórka", Magdalena Rybarikova, która po trzysetowej walce pokonała inną wszechstronną tenisistkę - Francescę Schiavone. Jedynie Nicole Gibbs sprawiła niewielką sensację pokonując ósmą z rozstawienia zawodniczkę, Heather Watson.
Kia Korea Open, Seul (Korea Południowa)
WTA International, kort twardy, pula nagród 500 tys. dolarów
wtorek, 16 września
I runda gry pojedynczej:
Karolína Plíšková (Czechy, 2) - Julia Glushko (Izrael) 6:1, 6:2
Klára Koukalová (Czechy, 3) - Kiki Bertens (Holandia) 6:0, 4:6, 6:4
Magdaléna Rybáriková (Słowacja, 4) - Francesca Schiavone (Włochy) 6:4, 3:6, 6:2
Kaia Kanepi (Estonia, 6) - Elizawieta Kuliczkowa (Rosja, Q) 6:2, 6:4
Yanina Wickmayer (Belgia) - Mandy Minella (Luksemburg Q) 2:6, 6:4, 6:4
Kristýna Plíšková (Czechy) - Stefanie Voegele (Szwajcaria) 6:3, 7:6(4)
Maria Kirilenko (Rosja, WC) - Donna Vekić (Chorwacja) 3:6, 6:2, 6:4
Nicole Gibbs (USA, Q) - Heather Watson (Wielka Brytania, 8) 7:5, 6:2
Danka Kovinić (Czarnogóra, Q) - Anna Schmiedlová (Słowacja) 6:7(7), 6:4, 7:6(3)