ATP Sztokholm: Łukasz Kubot i Robert Lindstedt awansowali do ćwierćfinału debla

Łukasz Kubot i Robert Lindstedt po pokonaniu Kevina Andersona i Jonathana Erlicha awansowali do ćwierćfinału gry podwójnej w turnieju ATP World Tour 250 rozgrywanego w Sztokholmie.

Robert Lindstedt w turnieju rozgrywanym w hali Kungliga dwukrotnie grał w finale gry podwójnej, jednak nigdy nie mógł cieszyć się z końcowego zwycięstwa. W tegorocznej edycji partnerem Szweda będzie Łukasz Kubot, przy pomocy którego spróbuje zdobyć pierwszy tytuł w tym turnieju.
[ad=rectangle]
W I rundzie Kubot i Lindstedt, rozstawieni w IF Stockholm Open z numerem drugim, zmierzyli się z duetem Kevin Anderson / Jonathan Erlich i do zwycięstwa 6:4, 7:6(5) potrzebowali 93 minut.

O wygraniu pierwszej partii decydował jeden słabszy moment, który się przydarzył Andersonowi i Erlichowi, co Kubot i Lindstedt skrzętnie wykorzystali, przełamując rywali, a następnie utrzymując przewagę do końca inaugurującej odsłony meczu I rundy.

Druga partia rozpoczęła się od przełamania serwisu Afrykanera i Izraelczyka, którzy przy pierwszej możliwej okazji odrobili straty, a następnie wyszli na prowadzenie, które nie trwało długo. Podobnie jak w pierwszym secie, polsko-szwedzka para wykazała się świetną skutecznością i przełamała serwis rywali po pierwszym break poincie. Przy stanie 5:5 polsko-szwedzka para, nie wykorzystała trzech szans na wygranie gema serwisowego rywali.

Doświadczenie Kubota i Lindstedta pomogło w decydujących momentach. Najpierw doprowadzili do tie breaka, a w nim udowodnili swoją wyższość nad rywalami i zameldowali się w ćwierćfinale, w którym zmierzą się z lepszymi z meczu Johan Brunström / Nicholas Monroe - Jamie Murray / John Peers.

If Stockholm Open, Sztokholm (Szwecja)
ATP World Tour 250, korty twarde w hali, pula nagród 521,4 tys. euro
wtorek, 14 października

I runda gry podwójnej:

Łukasz Kubot (Polska, 2) / Robert Lindstedt (Szwecja, 2) - Kevin Anderson (RPA) / Jonathan Erlich (Izrael) 6:4, 7:6(5)

Komentarze (1)
avatar
tomek33
15.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przydałaby się wygrana w Sztokholmie ,by potwierdzić Australię, że to nie był przypadek, cz jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności.