W obecnym tygodniu w turnieju w Sydney del Potro wrócił na kort po ponad dziesięciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Choć doktor Richard Berger, który przeprowadzał operację lewego nadgarstka Argentyńczyka zalecał mu odpoczynek, Delpo postawił na swoim i zagrał w imprezie Apia International Sydney, w której przegrał w ćwierćfinale z Michaiłem Kukuszkinem.
[ad=rectangle]
Wprost z Sydney Del Potro udał się do Melbourne, gdzie w poniedziałek ruszy Australian Open. 26-latek z Tandil jednak nie weźmie udziału w tym turnieju. W sobotę z powodu bólu nadgarstka przedwcześnie zakończył sesję treningową, a w niedzielny poranek zwołał nieplanowaną konferencją prasową, podczas której ogłosił, że wycofuje się z pierwszej wielkoszlemowej imprezy 2015 roku.
- Jestem pozytywnie nastawiony. Chcę grać w tenisa, ale nie mam zamiaru narażać mojego ciała na ryzyko, bo chcę być zdrowy - mówił smutny Delpo. - Teraz nadszedł czas, by się zatrzymać i nakreślić plan. Tenis wciąż bardzo mi się podoba. Kibice są ze mną i dają mi motywację. Muszę być silny. W przyszłość patrzę z optymizmem. Mój lekarz jest ze mną, mam do niego zaufanie i myślę, że będę mógł jeszcze grać bez bólu - dodał.
Dla Del Potro miał to być pierwszy wielkoszlemowy występ od zeszłorocznego Australian Open. - Nie czuję się gotowy, aby rozgrywać mecze do trzech wygranych setów. To dla mnie trudna, ale odpowiednia decyzja, która nie była łatwa do podjęcia. To nie jest żaden nowy uraz. Ból w nadgarstku czuję od kilku dni - wyjaśniał.
- Muszę ponownie przejść zabiegi - kontynuował. - Przed turniejem w Sydney nie trenowałem intensywnie. Dopiero na miejscu zacząłem uderzać z bekhendu. Mogę normalnie grać i trenować, ale nie mogę uderzać z bekhendu, co ma wpływ na moją grę, ale nie chcę zmieniać swojego stylu. Naprawdę cieszę się, że mogłem zagrać kilka meczów w Sydney, to dało mi motywację, aby walczyć z bólem. Teraz zrobię wszystko, aby wrócić jak najszybciej, już na turnieje w Stanach Zjednoczonych.
Del Potro miał być rywalem w I rundzie Jerzego Janowicza. - Szczerze mówiąc, myślę tylko o sobie. Nie interesuje się tym, co dzieje się u innych tenisistów. Wiem, że on jest świetnym tenisistą, grającym bardzo agresywnie - ocenił naszego reprezentanta.
#DelPotro: "I'm still positive. I want to play tennis. But I don't want to put my body and wrist at risk" #ausopen pic.twitter.com/WukkEayubM
— Australian Open (@AustralianOpen) styczeń 18, 2015
Wycofanie się Argentyńczyka powoduje, że łodzianin zmierzy się z tzw. szczęśliwym przegranym z kwalifikacji Hirokim Moriyą, 146. rakietą rankingu ATP, który w finale zmagań eliminacyjnych przegrał 2:6, 2:6 z Rubenem Bemelmansem.
Japończyk może mówić o wielkim szczęściu, bowiem w Wielkim Szlemie obowiązuje zasada, że lucky loser jest losowany spośród czterech najwyżej notowanych tenisistów, którzy odpadli w ostatniej rundzie eliminacji. Prócz Moriyi szansę na miejsce w głównej drabince mieli także Andreas Beck, Steve Darcis i Yuichi Sugita, ale wylosowany został najniżej klasyfikowany w tym gronie 24-latek z Tokio.
Zobaczymy, czy to mu pomoże?...
ale czy JJ nie większy szczęściarz, w trafieniu właśnie na Niego?:))
Oby JJ, nie zmarnował tej szansy!:)