Bo zabijemy ci syna! Bohdan Tomaszewski w szponach SB

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Trudno nie wierzyć, że Służba Bezpieczeństwa nie pytała o Radio Wolna Europa. Mając wśród swoich współpracowników osobę, która była tak blisko tej organizacji... Tomaszewski natomiast postanowił działać w drugą stronę. Podczas IO w Rzymie zdradził Trojanowskiemu, że myśli o tym, aby uciec do jednego z krajów zachodniej Europy. Po kilku dniach do Tomaszewskiego miał się zwrócić sam Jan Nowak-Jeziorański (szef sekcji polskiej Radia "Wolna Europa") z prośbą, aby pozostał w kraju.

Można się tylko domyślać, że dziennikarz - podczas rozmów z Trojanowskim - miał przekazywać informacje, które "Wolna Europa" wykorzystywała do walki z PRL-em. Tym samym dziennikarz mógł stać się podwójnym agentem. Prowadził niebezpieczną grę.
Odmówił posady zagranicznej

Tomaszewski współpracował z SB od 1954 roku. A kiedy zakończył współpracę? Dziennikarz dowodził, że w latach 70. XX wieku. Komuniści zaproponowali mu wtedy posadę korespondenta zagranicznego. - Zostałem poproszony na rozmowę, podczas której miła kobieta wymieniła kilka dużych stolic europejskich, m.in. Londyn i Paryż - wspominał Tomaszewski.

Dziennikarz zdawał sobie sprawę, że taka posada, to również o wiele bardziej wymagające zadania do wykonania. Dlatego odmówił. Od tego momentu - podkreślamy: zdaniem samego zainteresowanego - zakończyła się współpraca. SB przestały niepokoić Tomaszewskiego. - Do dziś mam uczucie, że moja odmowa przyjęcia funkcji korespondenta zagranicznego mogła mieć na to jakiś wpływ - zaznaczył Tomaszewski.

- W archiwach IPN nie ma dokumentu o zakończeniu współpracy TW "Guzikowskiego" - zauważył Cegiełka. - Oczywiście to jeszcze o niczym nie świadczy. Jednak wedle dokumentów, a zawsze dopiero na ich podstawie można coś twierdzić na 100 procent, Tomaszewski nie zakończył współpracy z SB. Mało tego, "nie zdjęto" go nawet w latach 80., kiedy już było wiadomo, że dziennikarzowi raczej nie po drodze z komunistami, o czym było wiadomo publicznie.

Wybrał mniejsze zło?

W tej historii jedno jest pewne: Tomaszewski podpisał "lojalkę" i był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Czy szkodził innym? Czy brał udział w prowokacjach? Czy inwigilował swoich kolegów, znajomych? Tego nie wiemy, bo po prostu nie ma odpowiednich, "twardych" dokumentów.

Można jednak założyć ze sporą dozą prawdopodobieństwa, że współpracował tylko dlatego, bo wiedział, iż w ten sposób zrobi karierę. Jeżeli w 1954 roku odmówiłby podpisania dokumentu o rozpoczęciu współpracy z pewnością nie relacjonowałby najważniejszych imprez sportowych świata. - Wybrałem mniejsze zło - podkreślał. - Nie zrobiłem nic, czego mógłbym się wstydzić.
Zastanawia jednak fakt, że po upadku komunizmu dobrowolnie nigdy nie przyznał się do współpracy z SB. - Moim zdaniem obawiał się, że padnie mit jego wielkiej kariery - powiedział nam Cegiełka. - Być może liczył na to, że jego dokumenty nigdy nie wypłyną na światło dzienne. Ot, ludzki odruch. Chciał chronić siebie i swoją rodzinę. Rozumiem to w pełni.

Zwłaszcza, że Tomaszewski był uważany zawsze za przeciwnika komunizmu. Ciekawostką jest fakt, iż nigdy nie wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×