Czeszki w ubiegłym roku wygrały zmagania Pucharu Federacji, pokonując w wielkim finale Niemki 3:1. Wówczas spotkanie również odbyło się w O2 Arenie w Pradze. W sezonie 2015 podopieczne Petra Pali marzą o powtórzeniu sukcesu przed własną publicznością. Na drodze staną im jednak Rosjanki, których największą gwiazdą jest czwarta na świecie Maria Szarapowa.
Rozgrywany w ten weekend finał Pucharu Federacji otworzyły Petra Kvitova i Anastazja Pawluczenkowa. Leworęczna reprezentantka Czech wygrała jedyne tegoroczne spotkanie z Rosjanką. W III rundzie turnieju w Madrycie triumfowała 6:1, 6:4.
Szósta obecnie na świecie Kvitová bardzo szybko poczuła na sobie oddech o rok młodszej Pawluczenkowej. Leworęczna tenisistka wyglądała na zdenerwowaną i sporo się myliła, przez co już w trzecim gemie "na sucho" oddała własne podanie. Pomyłki faworytki gospodarzy wydawały się nie mieć końca - podwójny błąd i dwa wyrzucone w prosty sposób zagrania sprawiły, że znów została przełamana. Po 17 minutach Kvitova przegrywała 1:4, a powody do radości miała w szczególności niewielka grupka kibiców wspierających zespół rosyjski. Pawluczenkowa pewnie przechadzała się po korcie i nic sobie nie robiła z żywo reagującej czeskiej publiczności - po obronie aż trzech break pointów podwyższyła na 5:1, a po 33 minutach triumfowała 6:2, zamykając seta dobrym wolejem.
Kvitová niejeden raz w swojej karierze potwierdziła, że nie można jej skreślać
po straconym pierwszym secie. Reprezentantka Czech wygrała bardzo długiego
gema przy podaniu Rosjanki, wykorzystując siódmego break pointa i zacisnęła
mocno pięść. Od tego momentu triumfatorka Mistrzostw WTA z 2011 roku grała jak w transie, prawie się nie myląc i rozdzielając na drugą stronę efektowne winnery, a bezradna rywalka nie potrafiła jej zatrzymać. Po nieco ponad 30 minutach trwania drugiej odsłony leworęczna tenisistka objęła prowadzenie aż 5:0 i 40-15, ale finalnie zamknęła seta dopiero przy własnym podaniu, posyłając asa. O losach pierwszego pojedynku finałowego starcia w Pucharze Federacji musiała więc zadecydować trzecia partia. Kibice zarówno jednej, jak i drugiej drużyny machali flagami w powietrzu, gdy sędzia wywołała magiczne słowo "Czas".
Pawluczenkowa rozpoczęła decydującą odsłonę najgorzej, jak mogła, ponieważ oddała podanie po podwójnym błędzie. Chwila zawahania rywalki jeszcze bardziej uskrzydliła Kvitovą, która po efektownym winnerze z forhendu objęła prowadzenie 3:1 i 40-15, a za trzecią okazją uzyskała podwójne przełamanie i przy stanie 4:1 na swoją korzyść udała się w kierunku ławeczki. Po chwili faworytka gospodarzy odskoczyła na 5:1, a gdy Rosjanka popełniła dwa podwójne błędy z rzędu, usłyszała magiczne słowa "Gem, Set i Mecz". Pojedynek trwał godzinę i 46 minut.
Po pierwszym spotkaniu finałowego starcia w ramach rozgrywek Pucharu Federacji obrończynie tytułu prowadzą z Rosjankami 1-0. W drugim sobotnim pojedynku Maria Szarapowa okazała się lepsza w dwóch setach od Karolíny Plíškovej.
Czechy - Rosja 1:0
, O2 Arena, Praga (Czechy)
finał Grupy Światowej, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 14-15 listopada
Gra 1.: Petra Kvitová - Anastazja Pawluczenkowa 2:6, 6:1, 6:1
Gra 2.: Karolína Plíšková - Maria Szarapowa *sobota
Gra 3.: Petra Kvitová - Maria Szarapowa *niedziela, od godz. 12:00
Gra 4.: Karolína Plíšková - Anastazja Pawluczenkowa *niedziela
Gra 5.: Lucie Šafářová / Barbora Strýcová - Jekaterina Makarowa / Jelena Wiesnina *niedziela
Karolina Konstańczak z Pragi
"Karolina chiba ręcu dużu, chiba że umi"
"Projekce na nas". ;)