Andżelika Kerber będzie bronić rekordu Steffi Graf. "Niemcy muszą trzymać się razem"

Po awansie do pierwszego finału w karierze, Andżelika Kerber przyznała, że w sobotnim meczu przeciwko Serenie Williams za wszelką cenę będzie bronić rekordu Steffi Graf w liczbie zdobytych wielkoszlemowych tytułów.

W tym artykule dowiesz się o:

Po zwycięstwie nad Wiktorią Azarenką w ćwierćfinale, to właśnie Andżelika Kerber była faworytką do awansu do wielkiego finału z dolnej połówki drabinki. Niemka jednak wytrzymała presję i pokonała debiutującą w tej fazie rozgrywek Johannę Kontę.

- Czuje się świetnie. To był ciężki mecz, głównie pod względem sfery mentalnej. Po bardzo dobrym meczu z Wiktorią dzień wcześniej, musiałam wyjść znów na kort i ponownie zaprezentować swój najlepszy tenis. Wiedziałam, że Johanna pokonała wiele dobrych zawodniczek i to nie będzie łatwe zadanie.

- Nerwy były tylko na początku meczu, później udało mi się je przezwyciężyć. W Singapurze w meczu z Safarovą nie potrafiłam tego zrobić, ale po tym pojedynku wyciągnęłam wnioski i powiedziałam sobie, że to już nigdy się nie powtórzy.

Przypomnijmy, że aby wyjść z grupy podczas mistrzostw WTA Niemka potrzebowała wygrać jednego seta z Lucie Safarovą. Ostatecznie jednak Czeszka wygrała w dwóch setach z nerwową Kerber, dając awans rodaczce Petrze Kvitovej.

- Przed samym meczem wiedziałam, że wystarczy mi tylko jeden set i z takim nastawieniem wyszłam na kort. Teraz wiem, że cokolwiek się zdarzy, moim celem nie jest wygranie jednej partii albo kilku gemów, a każdy kolejny punkt - wyznała Niemka. - To była jedna z najważniejszych lekcji na przyszłość w mojej karierze - dodała.

Jednak początek turnieju nie zapowiadał takiego sukcesu Kerber. W spotkaniu z Misaki Doi Niemka przegrała I seta, a w drugim musiała bronić piłki meczowej.

- Nie wiem dlaczego, ale każdy gra przeciwko mnie dobry tenis. Po trzygodzinnym pojedynku w I rundzie, w kolejnym wygrałam w dwóch partiach i mój organizm od razu poczuł ulgę - przyznała Niemka, która od meczu z Japonką nie straciła ani jednego seta.

Trenująca w Puszczykowie 28-latka jest pierwszą reprezentantką naszych zachodnich sąsiadów w finale Australian Open od czasu Anke Huber w 1998 roku. - Wychodząc na kort w sobotę, będę chciała cieszyć się grą w finale, ale przy tym spróbować pokonać Serenę. Aby mieć na to szanse, muszę zagrać najlepiej jak potrafię - oceniła Niemka.

Kerber udało się już raz pokonać Serenę Williams, w ćwierćfinale zawodów w Cincinnati w 2012 roku. - Pamiętam, że wtedy dobrze serwowałam. Pamiętam dużo spotkań z nią i wiem, że kilka razy rozegrałyśmy bardzo wyrównane mecze - przyznała Niemka.

Na światowych kortach Niemka prezentuje się od 2003 roku, jednak pierwszy poważny sukces nadszedł dopiero w 2011, kiedy to w US Open była o krok od finału. - Moja kariera była pełna wzlotów i upadków. Największy miał miejsce wiele lat temu. Byłam sklasyfikowana około 100. miejsca w rankingu i przegrałam chyba 11 razy w I rundzie. Później przyjechałam do Nowego Jorku i nastąpił wzlot. To był praktycznie początek nowej kariery - przyznała Kerber.

- Będąc w Top 10 też miałam kilka trudnych momentów. Przegrałam kilka finałów z rzędu, odnotowałam kilka szybkich porażek w innych turniejach. Ostatnim był ten mecz z Safarovą. Tuż po nim wzięłam się do pracy w off-seasonie. Z myślą, aby znów podążać za swoimi marzeniami. A teraz jestem tutaj - wyznała szósta rakieta świata.

Niemka zaprzeczyła też doniesieniom jakoby miała w zeszłym sezonie napisać do Steffi Graf z propozycją współpracy. - Nie było żadnej wiadomości. Po szybkiej porażce w Indian Wells rok temu pojechałam do Las Vegas, na obóz Adidasa i tam z nią trenowałam. Dużo z nią rozmawiałam i usłyszałam od niej dużo ciepłych słów. Ale to wszystko, nie złożyłam jej żadnej propozycji - wyjaśniła Kerber.

W rozmowie tuż po meczu mieszkanka Puszczykowa zażartowała, że poprosi legendarną rodaczkę o jakieś rady na sobotni finał. - Chyba już coś mi przysłała, ale nie miałam szansy by to sprawdzić. Nie wiem, co dokładnie napisała, powiem wam za kilka minut. Myślę, że usłyszała, co powiedziałam na korcie - przyznała z uśmiechem na ustach Kerber.

Szósta rakieta świata dodała również, że w finale będzie za wszelką cenę bronić rekordu Graf w liczbie zdobytych wielkoszlemowych tytułów. - Niemcy muszą trzymać się razem - przyznała urodzona w Bremie 28-latka.

Źródło artykułu: