W wyniku ataku nożownika Petra Kvitova musiała przejść operację. Do szpitala trafiła z ranami ciętymi lewej ręki. - Jestem w szoku, ale mam szczęście, że żyję - mówiła wtedy czeska tenisistka. Sprawcy napadu ukrywał się przez blisko półtora roku. W jego pojmaniu pomogła anonimowa informacja przekazana policji. O sprawie poinformowała telewizja CT24.
Śledczy anonimową informację otrzymali w styczniu tego roku. Od tego czasu trwała obserwacja podejrzanego. To jeden z narkotykowych dilerów z Ołomuńca, który jest dobrze znany policjantom. - To osoba, która w przeszłości była zatrzymana za ataki na starsze osoby. To także znany diler z Ołomuńca - przekazała czeska policja.
Przez wiele miesięcy wydawało się, że sprawca ataku na Kvitovą nie zostanie złapany. Policja zawiesiła śledztwo z powodu niewykrycia sprawcy. Wtedy szef departamentu ds. przestępczości ogólnej, Jan Lisicky, zapewnił, że policja nadal będzie zajmować się wyjaśnieniem okoliczności ataku i znalezieniem winnego.
Kvitova z powodu ataku nożownika musiała pauzować przez pięć miesięcy. Lekarz, który ją operował przyznał, że miała uszkodzone ścięgna w każdym palcu. Po operacji wszystko wróciło do normy, ale niezbędna była długa rehabilitacja. Czeszka wróciła do czołówki WTA, a w najnowszym rankingu zajmuje ósme miejsce.
ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski spotkają się z prezydentem. "Miło, że jest to podtrzymywane"