Mecz zapowiadano jako rewanż za finał Wimbledonu 2018 i rzeczywiście Kevin Anderson stawił dużo większy opór niż na londyńskich trawnikach, na których przystąpił do decydującego spotkania mocno wyczerpany po wcześniejszych bojach. Novak Djoković miał przewagę w pierwszym secie, lecz nie wykorzystał swojej szansy i został za to skarcony. Afrykaner zdobył przełamanie w dziewiątym gemie, po czym zwieńczył partię otwarcia wynikiem 6:4.
W drugiej odsłonie lider rankingu ATP także miał przewagę, ale tym razem zdołał wykorzystać break pointa w 12. gemie i doprowadzić do wyrównania stanu spotkania. W decydującej partii "Nole" uniknął straty serwisu i znów zaatakował w końcowej części seta. W 10. gemie zmarnował co prawda trzy piłki meczowe, lecz po zmianie stron był już skuteczny przy piątej okazji. Dzięki temu wygrał cały pojedynek 4:6, 7:5, 7:5.
Djoković został tym samym po raz czwarty triumfatorem pokazówki w Abu Zabi. Wcześniej zwyciężył w Mubadala World Tennis Championship w grudniu 2011, 2012 i 2013 roku. Teraz Serb poleci ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich do katarskiej Dohy, gdzie zagra w zawodach rangi ATP World Tour 250. Z kolei Anderson uda się do indyjskiego Pune.
W sobotę rozegrano jeszcze w Abu Zabi dodatkowy mecz, bowiem z walki o trzecie miejsce z Karenem Chaczanowem zrezygnował Hiszpan Rafael Nadal. Rosjanin zmierzył się więc z Dominikem Thiemem, który w piątek przegrał rywalizację o piątą pozycję z Koreańczykiem Hyeonem Chungiem. Chaczanow, podobnie jak dwa dni temu, pokonał Austriaka, jednak tym razem 6:3, 4:6, 10-3.
ZOBACZ WIDEO: Rok rozczarowań w polskiej piłce. "Lepiej już było"