Tenis. US Open: Bianca Andreescu wygrała z Elise Mertens. Kanadyjka w półfinale w debiucie

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Bianca Andreescu
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Bianca Andreescu

Debiutująca w US Open Bianca Andreescu zagra w półfinale nowojorskiej imprezy. W ćwierćfinale Kanadyjka wyeliminowała w trzech setach Belgijkę Elise Mertens.

Bianca Andreescu (WTA 15) doszła do ćwierćfinału US Open jako pierwsza Kanadyjka od 1992 roku (Patricia Hy-Boulais). Elise Mertens (WTA 26) do tej fazy w Nowym Jorku dotarła jako pierwsza Belgijka od czasu Kim Clijsters (2010). Tenisistki te zmierzyły się w sesji nocnej na Arthur Ashe Stadium. O finał walczyć będzie Andreescu, która zwyciężyła Mertens 3:6, 6:2, 6:3. Kanadyjka awansowała do półfinału US Open w debiucie. Kolejną jej rywalką będzie Szwajcarka Belinda Bencić.

W pierwszym gemie I seta Mertens od 15-40 zdobyła cztery punkty, ostatni wygrywającym serwisem. Belgijka imponowała regularnością w utrzymywaniu głębokiej piłki w korcie. Bardzo dobrze się broniła i popisywała się szybkimi kontrami. Andreescu chciała nadawać ton wymianom, uderzała mocno, ale była nieskuteczna. Sprytna, świetnie czytająca grę, imponująca refleksem Mertens wyczuła szansę i minięcie bekhendowe przyniosło jej przełamanie na 3:1. Belgijka nie wykorzystała czterech break pointów na 5:1, ale do końca solidnie serwowała i nie dała rywalce szansy na odrobienie straty. Wynik seta na 6:3 ustaliła asem.

Andreescu zaczęła zmieniać rytm, grała piłki wysokie i niskie, po krosie i po linii, używała slajsa, który często był jednak nieskuteczny. Na początku II partii Mertens pogubiła się. W drugim gemie oddała podanie robiąc podwójny błąd i pakując forhend w siatkę. Andreescu poszukiwała nowych pomysłów, ale nie potrafiła ich zrealizować. Na 3:0 nie podwyższyła, bo nieudany slajs kosztował ją stratę serwisu. Po obronie dwóch break pointów Mertens wyrównała na 2:2. W ważnych momentach Kanadyjka stawiała na siłowe rozwiązania, ale dużo psuła i wydawało się, że to nie jest jej dzień. Przyszedł jednak czas, gdy odblokowała się i stała się zabójczo skuteczna. Świetnym returnem zaliczyła przełamanie na 4:2. Andreescu poszła za ciosem i seta zakończyła w ósmym gemie krosem forhendowym.

Kanadyjka, po przegraniu I partii, wyciągnęła wnioski i zaczęła grać wielowymiarowy tenis. Popełniała błędy, ale konsekwentnie mieszała grę, operowała slajsami i skrótami, nie unikała akcji przy siatce, a gdy dynamiczne ataki z głębi kortu zaczęły przynosić efekty stała się niesłychanie groźna. Tymczasem Mertens często na korcie była zbyt pasywna i miała problemy z serwisem. W drugim i szóstym gemie III seta Belgijka obroniła po dwa break pointy. Zdeterminowana, dynamicznie pracująca na nogach Andreescu dopięła swego i potężnym returnem bekhendowym zaliczyła przełamanie na 5:3. Kanadyjce nie zadrżała ręka i w dziewiątym gemie mecz zwieńczyła kombinacją dwóch bekhendów.

W trwającym dwie godziny i dwie minuty meczu Andreescu zdobyła 23 z 28 punktów przy siatce i 36 z 48 przy swoim pierwszym podaniu. Dwa razy została przełamana, a sama wykorzystała cztery z 16 break pointów. Kanadyjka posłała 40 kończących uderzeń przy 33 niewymuszonych błędach. Mertens miała 22 piłki wygrane bezpośrednio i 27 pomyłek. Było to pierwsze spotkanie tych tenisistek.

Zobacz także - Serena Williams: Jestem gotowa na wszystko

Mertens w poprzednich rundach czterem rywalkom oddała łącznie 16 gemów. Belgijka zanotowała 12. wielkoszlemowy występ i po raz drugi doszła do ćwierćfinału. Jej najlepszy wynik to półfinał Australian Open 2018. Dla Andreescu to zaledwie czwarty start w imprezie tej rangi. W trzech wcześniejszych wygrała łącznie dwa mecze. W poniedziałek Kanadyjka zadebiutuje w Top 10 rankingu, a Belgijka będzie notowana na 24. pozycji.

Pod koniec sierpnia ubiegłego roku Andreescu znajdowała się na 208. miejscu w rankingu i w Nowym Jorku odpadła w I rundzie eliminacji, podobnie jak 12 miesięcy wcześniej. W październiku spadła na 243. pozycję. W obecnym sezonie wykonała niewiarygodny postęp. Pokusiła się o finał w Auckland oraz o triumfy w Indian Wells i Toronto. Kanadyjka powodów do euforii miała co niemiara, ale trudne momenty też były. Sporo turniejów opuściła z powodu problemów zdrowotnych. Na kortach ziemnych zagrała tylko w Rolandzie Garrosie, a na trawie nie wystąpiła w żadnej imprezie. Jej skuteczność jest imponująca. US Open to jej ósmy w sezonie występ w głównym cyklu i awansowała do piątego półfinału.

Kanadyjka w półfinale wielkoszlemowej imprezy zagra jako trzecia nastolatka w tym roku. W Rolandzie Garrosie dokonały tego Marketa Vondrousova i Amanda Anisimova. Czeszka dopiero w finale została pokonana przez Ashleigh Barty. W US Open zabrakło jej na starcie z powodu kontuzji lewego nadgarstka.

Andreescu jako czwarta tenisistka w Erze Otwartej osiągnęła półfinał US Open w debiucie. Dołączyła do Chris Evert (1971), Pam Shriver (1978) i Venus Williams (1997). W najlepszej czwórce nowojorskiej imprezy znalazła się jako pierwsza kanadyjska singlistka od czasu Carling Bassett-Seguso (1984). Została również pierwszą od 10 lat nastolatką, która na Flushing Meadows awansowała do półfinału. W 2009 roku Karolina Woźniacka dopiero w finale uległa Kim Clijsters.

US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 57 mln dolarów
środa, 4 września

ćwierćfinał gry pojedynczej kobiet:

Bianca Andreescu (Kanada, 15) - Elise Mertens (Belgia, 25) 3:6, 6:2, 6:3

Program i wyniki turnieju kobiet

Komentarze (4)
avatar
Radva Ninja
5.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Obie są jakby odpowiednikiem siebie w drugiej wersji: mocne fizycznie, nieustępliwe o bardzo żelaznym mentalu - tylko, że Bianca jest bardziej ofensywa i na to stawia w swojej grze, a Beli bard Czytaj całość
avatar
fdfdf
5.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
kolejny grubas, jak szybko locha wyskoczyla tak szybko zniknie za rok