ATP Cup: Alex de Minaur i Nick Kyrgios bohaterami Australii. Obronili meczbole i wprowadzili gospodarzy do półfinału

PAP/EPA / DAVE HUNT / Na zdjęciu: Nick Kyrgios
PAP/EPA / DAVE HUNT / Na zdjęciu: Nick Kyrgios

Australia pokonała 2:1 Wielką Brytanię w ćwierćfinale rozgrywanego na kortach twardych turnieju ATP Cup. W decydującej grze deblowej Alex de Minaur i Nick Kyrgios obronili cztery meczbole i pokonali Jamie'ego Murraya i Joe'a Salisbury'ego.

Trudno było o bardziej prestiżowe rozpoczęcie rundy play-off premierowej edycji ATP Cup niż mecz Australii z Wielką Brytanią, jednych z najbardziej zasłużonych nacji w dziejach reprezentacyjnego tenisa. Australijczycy przez fazę wstępną turnieju przeszli jak burza, w Grupie F wygrali wszystkie spotkania (z Niemcami, Kanadą i Grecją). Brytyjczycy także zwyciężyli w swojej grupie, lecz z bilansem dwóch zwycięstw (z Mołdawią i Belgią) i jednej porażki (z Bułgarią).

Popis Kyrgiosa i waleczność Evansa

Konfrontacja lepiej zaczęła się dla Australijczyków. W pierwszej grze Nick Kyrgios w imponującym stylu w niespełna pięć kwadransów rozbił 6:2, 6:2 Camerona Norrie'ego. Tenisista z Canberry był agresywny, doskonale serwował (posłał 11 asów i przy własnym podaniu zdobył 37 z 54 rozegranych punktów) oraz wykorzystał pięć z siedmiu szans na przełamanie.

Australię do półfinału mógł wprowadzić Alex de Minaur, lecz nie sprostał zadaniu. Pochodzący z Sydney, gdzie rozgrywana jest rozstrzygająca faza Pucharu ATP, 20-latek stoczył fantastyczny bój z Danielem Evansem, ale po niemal trzyipółgodzinnej walce przegrał 6:7(4), 6:4, 6:7(2).

ZOBACZ WIDEO Marcin Lewandowski: Sezon był idealny, ale oby najlepszy przede mną

Pokerowa zagrywka i obronione meczbole w deblu

Tym samym po grach singlowych był remis 1-1 i o losach awansu do finału miał zadecydować debel. Lleyton Hewitt, kapitan Australii, podjął pokerową zagrywkę i zamiast pierwotnie awizowanych Chrisa Guccione i Johna Peersa do gry podwójnej posłał singlistów - De Minaura i Kyrgiosa. Tim Henman, sternik Brytyjczyków, nic nie zmienił i postawił na parę Jamie Murray / Joe Salisbury.

Gra deblowa przyniosła nieprawdopodobne emocje i była wyśmienitym zwieńczeniem całej rywalizacji. Po dwóch setach był remis i wszystko musiało zostać rozstrzygnięte w super tie breaku. W nim obie pary grały na kosmicznym poziomie, ale długo żadna nie była w stanie przechylić szali na swoją korzyść. Bliżej sukcesu byli raz jedni, raz drudzy.

Do stanu 16-16 oba duety nie wykorzystały po czterech meczboli. Wówczas sprawy w swoje ręce wziął Kyrgios. 24-latek z Canberry najpierw popisał się genialnym returnem i dzięki temu Australia zdobyła punkt na 17-16, co dało jej piątą piłkę meczową, a następnie posłał wygrywający serwis. Brytyjczycy złapali się jeszcze ostatniej deski ratunku, prosząc o challenge, ale analiza komputerowa rozwiała wątpliwość - podanie Australijczyka było dobre.

Australia jako pierwsza w 1/2 finału

Po zakończeniu rywalizacji radość w australijskiej ekipie była ogromna. Tenisiści i członkowie sztabu padli sobie w ramiona, a publiczność na trybunach Ken Rosewall Arena zgotowała swoim bohaterom głośną owację. - To było niesamowite - mówił tuż po meczu Hewitt. - Mecze stały na wysokim poziomie. Jestem dumny z chłopaków, zwłaszcza z Alexa, który przegrał pojedynek singlowy, a potem wraz z Nickiem podnieśli się po przegranym secie w deblu. Oni kochają grę dla reprezentacji.

Australia została pierwszym w historii półfinalistą Pucharu ATP. O finał zmierzy się w sobotę z lepszym z meczu Hiszpania - Belgia.

Wielka Brytania - Australia 1:2, Ken Rosewall Arena, Sydney (Australia), kort twardy
Puchar ATP, ćwierćfinał
czwartek, 9 stycznia
Gra 1.: Cameron Norrie - Nick Kyrgios 2:6, 2:6
Gra 2.: Daniel Evans - Alex de Minaur 7:6(4), 4:6, 7:6(2)
Gra 3.: Jamie Murray / Joe Salisbury - Alex de Minaur / Nick Kyrgios 6:3, 3:6, 16-18

Zobacz także - Gwiazdy zagrają na rzecz poszkodowanych przez pożary w Australii. Wystąpią Williams, Federer i Nadal

Komentarze (1)
avatar
Mossad
9.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
k-a-p-i-t-a-l-n-y mecz. kapitalna noc. Kyrgios uporal sie latwo z Norrie, no a potem byl tenis z najwyzszej polki. Taki do ogladania od poczatku do konca, co dzisiaj rzadko sie zdarza. Pieknie Czytaj całość