To miało być wielkie wydarzenie, ale rząd Czarnogóry nie zgodził się na otwarcie granic dla mieszkańców Serbii. Władze tego kraju uważają, że zbyt duże jest zagrożenie spowodowane pandemią COVID-19.
"Próbowaliśmy zorganizować ten turniej od tygodni, ale wyzwania okazały się nie do pokonania. Nie jesteśmy w stanie podróżować do Czarnogóry. Mieliśmy nadzieję, że to się zmieni, ale ciągle tak się nie stało" - napisano w komunikacie przesłanym do mediów przez Djordje Djokovicia, dyrektora cyklu, a prywatnie brata najlepszego obecnie tenisisty świata.
Decyzja Czarnogóry na pewno nie ucieszyła Novaka Djokovicia, który od kilku dni stara się przedstawić Serbię jako kraj, który dobrze sobie radzi z koronawirusem. - Mamy różne okoliczności i środki zapobiegawcze, dlatego trudno jest myśleć o międzynarodowych standardach - mówił, gdy pytano go o kibiców obecnych na trybunach podczas turnieju w Belgradzie.
Na razie nie poinformowano, gdzie zostanie przeniesiony turniej, który pierwotnie miał się odbyć w Czarnogórze. Wiadomo natomiast, że w przyszły weekend tenisiści zagrają w Zadarze, a na początku lipca odbędzie się impreza w Banja Luce. Cykl Adria Tour to dla zawodników okazja do sprawdzenia formy w dobie koronawirusa. W czasie turniejów zbierane są również pieniądze na wybrane organizacje charytatywne działające w regionie.
Czytaj także:
Wielkoszlemowy tytuł nie jest celem Nicka Kyrgiosa
Stacey Allaster dyrektorem US Open
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowita metamorfoza byłej pływaczki. Internauci są zachwyceni