US Open 2020 zostanie rozegrany w wyjątkowych okolicznościach. Ze względu na pandemię koronawirusa turniej odbędzie się pod reżimem sanitarnym, a tenisiści zostaną odizolowani w tzw. "bańce". W związku z tym na starcie imprezy nie pojawi się wiele gwiazd.
W US Open 2020 nie wystąpią m.in. Roger Federer, Rafael Nadal, Gael Monfils, Stan Wawrinka, Ashleigh Barty, Simona Halep, Elina Switolina, Bianca Andreescu, Kiki Bertens czy Belinda Bencić.
Zdaniem Marion Bartoli, tak wiele nieobecności znaczących postaci rozgrywek odbija się na prestiżu turnieju. Zakwestionowała, czy US Open 2020 będzie Wielkim Szlemem z prawdziwego zdarzenia.
ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność
- Myślę, że gracz, który zwycięży w takich okolicznościach, będzie zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę nie wygrał US Open. Nie można powiedzieć, że wygrałeś turniej wielkoszlemowy, kiedy - powiedzmy - nie gra z 20 z 32 najlepszych zawodników - mówiła Bartoli dla Tennis Majors.
- Wiesz, że wygrałeś zwykły turniej, cieszysz się z tego, że udało się pokonać wszystkie przeciwności i przeszedłeś przez to wszystko, ale tak naprawdę nie możesz nazwać Wielkim Szlemem turnieju, w którym nie wystąpi tak wiele osób - dodała mistrzyni Wimbledonu 2013.
Bartoli nie jest pierwszą postacią ze świata tenisa wypowiadającą się w takim tonie. Obawy o umniejszanie znaczenia triumfu w US Open 2020 wyraził też Dominic Thiem. - Trzeba być szczerym i mieć na uwadze, że wielu czołowych tenisistów nie zagra. Oznacza to, że dojście daleko będzie mniej warte niż np. w porównaniu z Australian Open - powiedział Austriak.
Serena Williams powalczy o wyrównanie wielkoszlemowego rekordu. "Brak kibiców może jej pomóc"