Stefanos Tsitsipas nie miał łatwej przeprawy w II rundzie turnieju ATP 500 w Rotterdamie. Szósty tenisista świata i półfinalista niedawnego Australian Open potrzebował dwóch godzin i siedmiu minut, aby pokonać 6:4, 4:6, 7:5 Huberta Hurkacza.
- Obaj graliśmy na bardzo wysokim poziomie. Całkiem nieźle serwowaliśmy, przez co nie daliśmy wielu szans na przełamanie - mówił po meczu tenisista z Aten, cytowany przez atptour.com.
Grek podkreślił, że mecz kosztował go wiele wysiłku. - Jestem bardzo zadowolony, że tak mocno walczyłem do samego końca. To było wyczerpujące, ale opłaciło się.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje seksownej tenisistki
Hurkacz jest niewygodnym rywalem dla Tsitsipasa. Wprawdzie Grek pokonał Polaka szósty raz w siódmej konfrontacji w głównym cyklu (uwzględniając wszystkie rozgrywki bilans wynosi 7-1 dla Greka), lecz ich starcia są bardzo wyrównane. W czwartek rozegrali piąty z rzędu pojedynek na pełnym dystansie setów.
- Hubert to bardzo twardy przeciwnik - zaznaczył Tsitsipas. - Jest wojownikiem i nie lubi się poddawać, a to sprawia, że zawsze jest bardzo trudnym rywalem.
W ćwierćfinale ABN AMRO World Tennis Tournament, w piątek, rozstawiony z numerem drugim Tsitsipas zmierzy się z Rosjaninem Karenem Chaczanowem.
ATP Rotterdam: Borna Corić wygrał bałkański bój. Marton Fucsovics nie stracił rytmu