Przed startem turnieju ATP 1000 w Miami nikt nie wróżył Hubertowi Hurkaczowi sukcesu. Polak w drodze do finału wyeliminował dwóch tenisistów z czołowej dziesiątki rankingu ATP: Stefanosa Tsitsipasa i Andrieja Rublowa, a w pokonanym polu pozostawił też Milosa Raonicia.
Za to w finale w dwóch partiach pokonał Jannika Sinnera. Hurkacz - jako pierwszy polski singlista - zwyciężył w turnieju rangi ATP Masters 1000.
Wielka wygrana oznacza wielkie pieniądze. Na jego konto wpłynie ogromna kwota. Organizatorzy dla triumfatora turnieju ATP 1000 przygotowali czek na 300 tysięcy dolarów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
Jego konto powiększy się zatem o około 1,4 miliona złotych. To ogromne pieniądze jak na turniej organizowany w dobie pandemii koronawirusa. W tym roku kwoty przeznaczone na nagrody były aż o ponad 65 proc. niższe niż jeszcze rok temu.
Polak po ostatnim punkcie nie ukrywał radości. Na pytanie o to, jak się czuje jako triumfator turnieju w Miami, nie wiedział co odpowiedzieć. Zakłopotany był również wtedy, gdy odbierał okazały puchar. Po finale Hurkacz zabrał głos w mediach społecznościowych, gdzie podziękował kibicom za wsparcie.
Hurkacz dzięki wygranej w turnieju ATP 1000 w Miami awansuje na 16. miejsce w rankingu ATP. Tak wysoko w tym zestawieniu jeszcze nigdy nie był. To jednak na pewno nie jest ostatnie słowo Polaka w światowym tenisie.
Zobacz także: Zabawna sytuacja podczas dekoracji. Hubert Hurkacz wyjaśnił, co się stało