Tenisiści są przyzwyczajeni do dalekich podróży, ale gwałtowna zmiana strefy czasowej nigdy nie jest łatwa. W poniedziałek Hubert Hurkacz wyleciał z Francji do Kalifornii, aby po sukcesie w Metz przystąpić do kolejnego turnieju. W San Diego nie miał zbyt wiele czasu na adaptację, ale wyszedł w środę na kort i pokonał Aleksa Bolta 7:6(2), 6:1.
- Cieszę się, że tutaj jestem. Miałem kilka break pointów w pierwszym secie, ale Alex rozgrywał bardzo dobre punkty. Starałem się więc skupić na własnym podaniu i walczyć. Alex grał dobry tenis, dlatego cieszę się, że wygrałem tego seta po tie breaku - mówił wrocławianin w pomeczowym wywiadzie na korcie.
"Hubi" cieszył się z 30. zwycięstwa w tegorocznym głównym cyklu i to po szybkiej zmianie strefy klimatycznej i czasowej. - Wyszedłem na kort, by coś sobie udowodnić i cieszę się, że rozegram tutaj kolejny mecz - stwierdził nasz tenisista, który już w czwartek spotka się z Rosjaninem Asłanem Karacewem, półfinalistą Australian Open 2021.
Pojedynek Hurkacza z Karacewem odbędzie się w czwartek na Stadium 2. Tenisiści wyjdą na ten kort jako drudzy w kolejności od godz. 20:30 czasu polskiego, zaraz po zakończeniu meczu deblistów.
Czytaj także:
Ależ to będzie walka o ATP Finals! Znamy plany Huberta Hurkacza
Życiowy sukces Kamila Majchrzaka. Taką okazję musiał wykorzystać
ZOBACZ WIDEO: To jedna z najpiękniejszych WAGs świata. Tym wideo podbija internet