Ależ batalia! Iga Świątek nigdy wcześniej nie rozegrała tak długiego meczu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA /  / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / / Na zdjęciu: Iga Świątek
zdjęcie autora artykułu

Rzadko kiedy spotyka się tak zacięte spotkania, jak to pomiędzy Igą Świątek a Ludmiłą Samsonową w półfinale turnieju w Stuttgarcie. Polska tenisistka nigdy wcześniej nie rozegrała tak długiego pojedynku w zawodowej karierze.

Olbrzymia była radość Igi Świątek po ostatniej piłce w meczu z Ludmiłą Samsonową. Nic dziwnego, Polka awansowała do czwartego finału z rzędu, ale półfinałowy pojedynek kosztował ją mnóstwo sił. Starcie trwało aż trzy godziny i trzy minuty. Nigdy wcześniej nasza reprezentantka nie musiała tak długo starać się o zwycięstwo.

Eksperci podkreślają jednak, że Świątek jest doskonale przygotowana do trudów rywalizacji. Duża w tym zasługa Macieja Ryszczuka, który w Stuttgarcie zasiada w boksie zawodniczki obok Tomasza Świątka. To właśnie on już od dłuższego czasu jest odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne tenisistki z Raszyna.

Dla Świątek ponad trzygodzinna rywalizacja to rzadkość. Wcześniej tak długi mecz rozegrała w ćwierćfinale tegorocznego Australian Open. Spotkanie z Kaią Kanepi trwało jednak 181 minut, czyli o dwie mniej niż pojedynek z Samsonową.

Polka pokonała Rosjankę 6:7(4), 6:4, 7:5. Łącznie zawodniczki rozegrały więc 35 gemów. Pod tym względem nie był to rekordowy występ Świątek, bowiem w Australian Open 2020 rozegrała z Anett Kontaveit mecz składający się z 37 gemów.

Po olbrzymim wysiłku Świątek musi się szybko zregenerować. Już w niedzielę powalczy bowiem o tytuł. Jej rywalką w finale będzie Aryna Sabalenka, która awans wywalczyła znacznie szybciej, pokonując w dwóch setach Paulę Badosę.

Zobacz też: Zwrot akcji w meczu Pauli Badosy z Aryną Sabalenką. Znamy pierwszą finalistkę 

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Liverok
23.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niesamowita walka Igi, takie zwycięstwa smakują najbardziej. Brawo!