Tokio 2020. Polska - Wenezuela. Demolka, zaćmienie, demolka. Dziwny przebieg meczu Biało-Czerwonych

Nikt nie spodziewał się, że pierwszego seta na IO słabi Wenezuelczycy wygrają w meczu z Polską. Na szczęście sportowe zaćmienie Biało-Czerwonych kosztowało nas jedynie trochę nerwów. W pozostałych trzech partiach rywale nie mieli nic do powiedzenia.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
reprezentanci Polski Getty Images / Toru Hanai / Na zdjęciu: reprezentanci Polski
Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

- Nie, nie. Tu nie ma słabych zespołów. Każdy mecz będzie trudny - mówił po pokonaniu Włochów 3:0 Wilfredo Leon, gdy usłyszał od dziennikarzy, że kolejny rywal, Wenezuela, nie powinien sprawić Polakom problemów.

Jednak kurtuazja to jedno, a rzeczywistość drugie. Prawda jest taka, że ze wszystkich dwunastu zespołów, które biorą udział w olimpijskim turnieju siatkarzy, Wenezuelczycy są tym najsłabszym.

Trener Biało-Czerwonych Vital Heynen uznał, że starcie z takim rywalem jest dobrą okazją do ogrania rezerwowych, Łukasza Kaczmarka i Kamila Semeniuka, oraz wracającego do zdrowia po urazie pleców kapitana zespołu Michała Kubiaka.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"

Po pierwszym gwizdku sędziego Polacy potrzebowali kilku akcji, żeby złapać rytm, ale kiedy już to zrobili, Wenezuelczycy nie mieli nic do powiedzenia. Z wyniku 3:5 szybko zrobiło się 10:7, potem 16:10, a po dwóch kolejnych wygrywających serwisach Semeniuka 20:12. Całego seta, w którym rywale mistrzów świata ugrali tylko 16 punktów, zakończył punktowy blok Kaczmarka.

W drugiej partii polski zespół bardzo szybko zdobył bezpieczną przewagę. Duża liczba błędów własnych i brak siły ognia wenezuelskiej ekipy sprawiały, że w tym fragmencie meczu nie był on w stanie nawiązać wyrównanej walki.

Kubiak grał trochę zachowawczo, ale potrafił oszukiwać rywali sprytnymi zagraniami, tak jak wtedy, gdy sprytną kiwką w końcową linię zdobył punkt na 9:4. W tym spotkaniu dwukrotny mistrz świata był na drugim planie, rolę główną grał Semeniuk, który bardzo dobrze radził sobie w ataku, a od czasu do czasu posyłał na drugą stronę siatki asa serwisowego.

Po jego trzeciej takiej zagrywce w meczu było już 17:9 dla Polski, a w całym secie, którego zamknął efektowny blok Jakuba Kochanowskiego na środku, nasz zespół stracił tylko 13 punktów.

Gdy wydawało się, że trzecia odsłona będzie tylko formalnością, zespół z Ameryki Południowej zaczął grać na całkiem dobrym poziomie. Kilka mocnych serwisów, w tym dwa asy, i szczęśliwa gra w ataku sprawiły, że rywale Biało-Czerwonych od początku partii byli na prowadzeniu (2:0, 7:4, 12:9). Kiedy ich przewaga urosła do czterech punktów (14:10), Heynen po raz pierwszym w tym spotkaniu poprosił o czas. Po raz drugi zrobił to już kilka chwil później, bo Wenezuelczycy wygrywali już 16:11.

Belgijski trener próbował pobudzić swój zespół, ale obraz gry się nie zmieniał. Przeciwnicy atakowali z coraz większą swobodą, a po naszej stronie słabo spisywał się Kaczmarek i można było się zastanawiać, kiedy selekcjoner straci cierpliwość i w jego miejsce wprowadzi na boisko Bartosza Kurka. Wpuścił go pod koniec seta, którego nie dało się już uratować. Biało-Czerwoni przegrali go zaskakująco wysoko - 18:25.

Czwartą partię Kurek zaczął od początku, a to był wyraźny sygnał, że żarty się skończyły. Polacy zwarli szyki, a Wenezuelczycy nie byli w stanie utrzymać poziomu z poprzedniej odsłony. Wciąż nieźle serwowali, ale mylili się w ataku i w przyjęciu.

Gdy mistrzowie świata wyszli na prowadzenie 10:5, sytuacja na boisku znowu jest pod kontrolą. Mecz znów wyglądał tak, jak w dwóch pierwszych partiach, to jest toczył się pod dyktando naszej drużyny, przy sporej liczbie pomyłek rywali. Po asie Semeniuka skończyło się na 25:15 i 3:1 w całym spotkaniu.

Wysoko przegrany set ze słabym przeciwnikiem budzi niepokój, ale wydaje się, że wynikał głównie z braku koncentracji. A tej przeciwko silniejszym przeciwnikom, chociażby takim jak Japonia i Kanada, z którymi Polacy zmierzą się w kolejnych dniach, na pewno nie zabraknie.

Bardziej martwi słaba postawa Kaczmarka (6/16 w ataku), która oznacza, że musimy mocno trzymać kciuki za zdrowie i dobrą formę Kurka. Za to drugi ze zmienników, Semeniuk (25 punktów, 18/28 w ataku), spisał się na piątkę i pokazał, że w razie potrzebny nasz zespół może na niego liczyć.

Olimpijski turniej siatkarzy, grupa A
Polska - Wenezuela 3:1 (25:16, 25:13, 18:25, 25:15)

Polska: Fabian Drzyzga, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek.

Wenezuela: Ronald Fayola, Emerson Rodriguez, Edson Valencia, Jose Carrasco, Jose Verdi, Willner Rivas, Hector Mata (libero) oraz Armando Velazquez, Luis Arias, Robert Oramas, Eliecer Canelo.

Czytaj także:
Tokio 2020. Co za wyścigi polskiej osady! Mamy lidera. Piotr Myszka z dużymi szansami na medal
Tokio 2020. Niespodzianka w meczu Kanada - Iran, skomplikowana sytuacje w grupie A. Tunezja mocno postraszyła Amerykanów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×